Od kilku miesięcy obowiązuje nowa [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=304C1CFEEE7A4EF19451D04565EA9B69?id=299853]ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym[/link] i [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=299847]ustawa o koncesjach na roboty budowlane[/link]. Obie umożliwiają łączenie sektorów we wspólnych, dwustronnie korzystnych przedsięwzięciach inwestycyjnych. Obie adresowane są także do samorządów, które odpowiadają za zaspokajanie potrzeb społecznych na swoim terenie. Na razie według ustawowej formuły PPP będzie prowadzona jedynie modernizacja stadionu w Rzeszowie. Mówiono o tym wczoraj podczas konferencji zorganizowanej przez Związek Miast Polskich oraz fundację Centrum PPP.
[b]Partnerstwo w złym klimacie[/b]
Wokół partnerstwa publiczno-prywatnego panuje zła atmosfera. Włodarze miast obawiają się angażowania publicznych aktywów w projekty infrastrukturalne z udziałem przedsiębiorców prywatnych. Boją się podejrzeń o korupcję na styku sektorów. Nie chcą także podejmować ryzyka nietrafionych inwestycji z obawy przed ewentualnymi śledztwami prokuratorskimi. Fundacja Centrum PPP przygotowuje szkolenia dla służb śledczych na temat partnerstwa, które mają wyjaśnić im zawiłości tej formuły.
– Prokuratura już od roku interesuje się np. publiczno-prywatną inwestycją w Sopocie – mówił prezydent tego miasta Jacek Karnowski o zabudowie nadmorskiego centrum w tym mieście, tzw. Centrum Haffnera. – Powstała spółka celowa, do której gmina wniosła jako aport ziemię, PKO BP – kredyt, a wybrany w konkursie prywatny inwestor NDI – gotówkę. W budowie jest m.in. dom zdrojowy, w którym część powierzchni będzie należeć do miasta.
[b]W interesie publicznym[/b]