Samowola polityków przy zwalnianiu dyrektora instytucji kultury

Zarzuty wobec odwołanego dyrektora instytucji kultury muszą być prawdziwe i rzeczywiste, a jego odwołanie podlega kontroli sądów powszechnych.

Publikacja: 16.05.2013 09:09

Samowola polityków przy zwalnianiu dyrektora instytucji kultury

Foto: www.sxc.hu

Odwołanie szefa instytucji kultury – muzeum, domu kultury, parku, opery, nie będzie już takie proste.

Sąd Najwyższy, rozpatrując skargę kasacyjną Piotra Wybrańca, byłego dyrektora Górnośląskiego Parku Etnograficznego, uznał, że sądy muszą badać, czy powody odwołania są zasadne.  W wyroku z 19 lutego 2013 r. podkreślił, że jeśli przyczyna wskazana w odwołaniu jest fikcyjna, jest ono wadliwe, a pracownikowi przysługuje roszczenie o odszkodowanie.

Piotr Wybraniec domagał się m.in. zasądzenia blisko 15 tys. zł odszkodowania za bezprawne rozwiązanie stosunku pracy przed terminem określonym w umowie. Zgodnie z nią dyrektorem parku miał być do końca marca 2012 r.

Odwołanie bez uzasadnienia

Zarząd Województwa Śląskiego 22 grudnia 2009 r.  podjął uchwałę w sprawie jego odwołania z dniem 23 grudnia 2009 r. (uchwała nr 3395/334/III/2009). Stanowisko piastował więc tylko półtora roku, od 1 kwietnia 2009 r.

Jako podstawę zwolnienia wskazano art. 15 ustawy z 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Zgodnie z nim powołany na czas określony   może być odwołany przed upływem tego okresu m.in.: na własną prośbę, z powodu choroby, naruszenia przepisów prawa w związku z zajmowanym stanowiskiem lub po odstąpieniu od realizacji uzgodnionego z organizatorem programu działania instytucji kultury. Odwołując Wybrańca, marszałek powołał się na tę ostatnią przesłankę.

Z dokumentów sprawy wynika zaś, że byłemu dyrektorowi pracodawca nie wyjaśnił powodów odwołania. O utracie stanowiska poinformowała go ustnie urzędniczka urzędu marszałkowskiego. Nigdy też nie doręczono mu uchwały zarządu o odwołaniu, a przeczytał o niej na stronie internetowej urzędu. Uchwała dostępna jest w Biuletynie Informacji Publicznej. Nie ma w niej jednak podanej przyczyny odwołania.

Krótkowzroczność sądów

Piotr Wybraniec zaskarżył odwołanie do sądu. Wskazał, że nie jest uzasadnione ani w sensie formalnym, ani merytorycznym. Brak zatem przesłanek wskazanych w art. 15 ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.

Sąd pierwszej instancji skupił się na formalnym aspekcie odwołania. Nie rozpatrzył, czy jego przesłanki  rzeczywiście zaistniały. W ocenie sądu rejonowego samo wskazanie w uchwale podstawy prawnej odwołania wystarczało, bo ani kodeks pracy, ani ustawa nie nakładają na organ odwołujący  obowiązku wskazania szczegółowej przyczyny odwołania stanowiącej jego uzasadnienie. I oddalił powództwo.

Były dyrektor złożył apelację, ale i tam przegrał. Sąd Okręgowy w Katowicach uznał, że z racji jego zatrudnienia (na podstawie powołania) zasadność pozbawienia stanowiska nie podlega kontroli sądu i nie jest konieczne jego uzasadnienie.

Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego (sygnatura akt: I PK 200/12). Ten podzielił pogląd Wybrańca i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia w sądzie okręgowym. SN uznał, że skoro ustawodawca wyszczególnił przesłanki odwołania, to trzeba je uzasadnić. Podkreślił, że brak możliwości weryfikowania wskazanej przyczyny odwołania przez sąd zniweczyłby ten cel.

– Możliwe byłoby bowiem podanie przyczyny niekonkretnej lub nawet fikcyjnej. A w razie sporu sądowego odwołany pracownik byłby pozbawiony środków obrony. A co za tym idzie, możliwości uzyskania dochodzonego roszczenia – czytamy w uzasadnieniu. Dlatego, zdaniem SN, odwołanie dyrektora instytucji kultury musi być pod kontrolą sądu.

Sławomir Kania, mecenas prowadzący sprawę Piotra Wybrańca, uważa, że uzasadnienie SN ma przełomowe znaczenie dla powoływanych i odwoływanych poza wyznaczonym okresem szefów wielu instytucji kultury w Polsce.

– Na pewno ukróci samowolę polityków, którzy często bez powodu odwołują kogoś, by zrobić miejsce znajomemu. Teraz będą musieli uzasadniać przed sądem, czy odwołanie ma podstawy faktyczne i wykazać je w dowodach. To znacznie ograniczy nadużywanie prawa – mówi Sławomir Kania.

Z werdyktem SN w pełni zgadza się Stefan Płażek, radca prawny. Jego zdaniem sędziowie sądów rejonowego i okręgowego nie zauważyli, że zmieniły się czasy i nie można stosować tylko kodeksu pracy.

– Obecnie wiele odwołań może nastąpić tylko ze ściśle określonej, uzasadnionej przyczyny. Jeśli nie zostanie podana, możemy mieć do czynienia z sądem kapturowym lub ochrona stosunku pracy okazuje się fikcyjna – podkreśla radca prawny.

Opinia:

Anna Łapeta, radca prawny w Grupie Gumułka

Cechą charakterystyczną stosunku pracy z powołania jest brak ochrony jego trwałości. Organ powołujący może pracownika odwołać w każdej chwili i bez podania przyczyny. Takie odwołanie z zasady nie podlega kontroli sądowej. Sąd Najwyższy w wyroku z 19 lutego 2013 r. wskazał jednak, że odwołanie dyrektora instytucji kultury z powodu odstąpienia od umowy z organizatorem podlega kontroli sądu, co oznacza, że sąd powinien zbadać, czy przyczyna odwołania jest rzeczywista i prawdziwa. Odmienne stanowisko sądu wynika z tego, że w ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej przepisy szczególne mają pierwszeństwo przed ogólnym art. 70 kodeksu pracy. Można postawić zatem tezę, że jeśli przepisy szczególne przewidują ochronę określonych grup powołanych pracowników przed odwołaniem, co odnosi się na przykład do radnych, dyrektorów przedsiębiorstw państwowych, to w istocie zapewniają one większą stabilizację stosunku pracy.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara