Polszczyzna w urzędzie według Bralczyka, Miodka i Markowskiego

Wiosną tego roku ukazała się znakomita książka pod tytułem „Wszystko zależy od przyimka" będąca zapisem dyskusji prowadzonej przez polonistę i dziennikarza Jerzego Sosnowskiego ?z profesorami Jerzym Bralczykiem, Janem Miodkiem i Andrzejem Markowskim.

Publikacja: 15.08.2014 10:30

Język urzędowy, podobnie jak język ogólny, opisuje otaczający nas świata we wszystkich jego aspektac

Język urzędowy, podobnie jak język ogólny, opisuje otaczający nas świata we wszystkich jego aspektach, tyle że przez pryzmat dość ściśle określonych norm.

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

Wydawałoby się, że rozmowa o aktualnych problemach kultury języka daleka jest od języka urzędowego. Nic bardziej mylnego. W błyskotliwej, inteligentnie moderowanej rozmowie omawiane są kwestie, z jakimi najczęściej borykają się w swoich tekstach również pracownicy administracji państwowej wszystkich szczebli. Język urzędowy przecież, mimo specyficznego słownictwa, charakterystycznych frazeologizmów i niewielkiej liczby niecodziennych konstrukcji gramatycznych, rządzi się tymi samymi prawami i cierpi na te same dolegliwości, co język ogólny.

Język urzędowy, podobnie jak język ogólny, opisuje otaczający nas świata we wszystkich jego aspektach, tyle że przez pryzmat dość ściśle określonych norm. Jednak to nie tylko twardy język ustaw, komentarzy i rozporządzeń, ale także oficjalnych pism, korespondencji i opinii, które – zdarza się – odnoszą się do zjawisk, które się jeszcze nie zakorzeniły trwale w otaczającym nas świecie.

Należy pamiętać, że język się zmienia, odzwierciedlając nasze sympatie geopolityczne, trendy kulturowe i modowe, poziom wykształcenia użytkowników, stara się nadążyć za wciąż zmieniającą się rzeczywistością. Mogą to być nowe technologie, instrumenty finansowe, zawody czy role społeczne. Mogą to być również nowe regulacje prawne, które łatwiej zacytować wprost, niż ryzykować ich omówienie. Ucieczka w sferę języka skodyfikowanego, która wydaje się być często jedynym wyjściem, pozwala zachować powagę wypowiedzi, uniknąć wieloznaczności, zapewnić szybkie odwołanie do źródeł prawa. Tymczasem obowiązkiem urzędnika rozmawiającego z klientem, a tym bardziej sporządzającego pismo, jest formułowanie wypowiedzi w taki sposób, aby być zrozumianym, wyjaśnić, co się kryje za często dość hermetycznymi konstatacjami zawartymi w ustawach i rozporządzeniach.

Każdy z nas od czasu do czasu załatwia jakieś sprawy, zwraca się do urzędów, koresponduje z bankami. Uczestniczymy w sprawach spadkowych, nabywamy mieszkania, otrzymujemy pisma informujące nas o nowych możliwościach rozliczeń czy też sposobie naliczenia np. emerytury itd. Ile razy zdarzyło się, że stanęliśmy przed ścianą słów, z których każde z osobna rozumieliśmy, a w sumie niestety nie? A jak często po prostu odłożyliśmy to pismo do szuflady, co nie zawsze się dobrze kończyło?

Jeżeli na dodatek taka oficjalna wypowiedź pełna jest różnorodnych błędów czy niezręczności językowych, tym trudniej odczytać jej znaczenie.

Czy to oznacza, że mamy pogodzić się z tym, co dbający o kulturę wypowiedzi starsi użytkownicy języka nazywają równaniem w dół? Czy też walczyć z błędami do utraty tchu?

Między innymi na te pytania odpowiadają rozmówcy w książce.

Tematem ich rozważań jest również korespondencja mejlowa (netykieta), problem tytułowania w rozmowach, wywiadach i przy innych okazjach, użycia form żeńskich w określeniu zawodów i stanowisk, mód językowych, zalewu wulgaryzmów, a także anglicyzmów, interpunkcji czy też miejsca polszczyzny wśród innych języków. Bardzo często w ich dyskusjach pojawia się kategoria „stosowności", co wydaje mi się niezwykle cenne, ważne jest bowiem, by wypowiadać się stosownie do okoliczności i audytorium.

Profesorowie nie nadużywają lingwistycznej terminologii, sięgają po aktualne przykłady, podkreślają wielowariantowość możliwych rozwiązań, wreszcie wszyscy trzej błyszczą niewymuszoną erudycją i poczuciem humoru.

Choć wiem, jak bardzo wszyscy jesteśmy zajęci, z czystym sumieniem polecam tę książkę wszystkim tym, którym zależy, aby być dobrze rozumianymi.

Wydawałoby się, że rozmowa o aktualnych problemach kultury języka daleka jest od języka urzędowego. Nic bardziej mylnego. W błyskotliwej, inteligentnie moderowanej rozmowie omawiane są kwestie, z jakimi najczęściej borykają się w swoich tekstach również pracownicy administracji państwowej wszystkich szczebli. Język urzędowy przecież, mimo specyficznego słownictwa, charakterystycznych frazeologizmów i niewielkiej liczby niecodziennych konstrukcji gramatycznych, rządzi się tymi samymi prawami i cierpi na te same dolegliwości, co język ogólny.

Pozostało 86% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"