Propozycja zmian w kodeksie wyborczym przewiduje po stronie gmin, w których nie ma regularnej komunikacji publicznej, obowiązek zapewnienia bezpłatnego transportu i to nie tylko dla osób powyżej 60. roku życia lub z niepełnosprawnością, ale wszystkich wyborców, jeśli lokal jest oddalony ponad 1,5 km od najbliższego przystanku. Czy to zadanie możliwe do zrealizowania?
Problem dotyczy głównie osób z niepełnosprawnościami, bo nie zawsze można przewieźć je zwykłym busem. Często wymaga to specjalnie przystosowanego pojazdu oraz asysty, szczególnie w przypadku niepełnosprawności ruchowej. Podejrzewam, że w wielu miejscach może nie być tylu samochodów spełniających wymagania. Patrząc na tę propozycję, od razu widać, że pisały to osoby, które nie mają pojęcia o prowadzeniu wyborów z technicznego punktu widzenia. Podobnie jest z wymogami dla lokali wyborczych (tych, które są, a co dopiero nowo utworzonych). Dziś mamy oczywiście do czynienia z wykluczeniem komunikacyjnym, jeśli chodzi o komunikację publiczną, ale nie pod względem liczby samochodów przypadających na rodzinę lub osobę fizyczną. To są pomysły rodem z PRL. Wiele gmin próbowało w czasie wyborów organizować taką pomoc transportową na własną rękę, ale to było w praktyce wydawanie pieniędzy na nic, bo nie przekładało się to na zwiększenie frekwencji. Z drugiej strony w projekcie mowa o „zagęszczeniu” lokali wyborczych i zwiększeniu liczby komisji. Ale albo to, albo obowiązek dowozu – inaczej nie ma to sensu.
Lokale wyborcze będzie można tworzyć dla okręgów liczących co najmniej 200 mieszkańców (dziś co najmniej 400). Czy w tak małych ośrodkach znajdą się miejsca odpowiednie na urządzenie takiego lokalu?
W ramach inwestycji strategicznych przewidzianych w Polskim Ładzie pojawiały się też dofinansowania na budowę świetlic w miejscowościach zamieszkanych przez 30 parę rodzin. Moim zdaniem to marnotrawstwo pieniędzy, bo nawet jak taka powstanie, to trzeba ją jeszcze utrzymać. Świetlica, która służy do okazjonalnych wesel, spotkań lub komunii, to nieporozumienie – ona powinna być czynna codziennie i zapewniać choćby minimalny program dla uczniów. Jednak nie wszędzie ludzie są tak rozrzutni i w wielu miejscowościach o takiej liczebności nie będzie miejsc nadających się na lokal wyborczy. Bo pamiętajmy, że one również muszą być przystosowane dla osób z niepełnosprawnościami (podjazd, rampa, szerokie drzwi, brak dodatkowych przeszkód). Lokal wyborczy powinien bowiem spełniać takie same standardy, jak każdy inny obiekt użyteczności publicznej. To pokazuje dyletanctwo projektodawców, którzy nie „zmapowali” problemów, nie oszacowali ich skali, nie odpowiedzieli sobie na wiele pytań. Po prostu ktoś wymyślił, że jak się skoreluje te przejazdy z mszami, a najlepiej jeszcze zorganizuje lokale w kruchtach kościelnych, to będzie najlepiej dla rządzących. A może im się to odbić czkawką. Sami więc budują piramidalne problemy, a później winna będzie administracja gminna, w którą łatwo jest bić, bo nie potrafi czegoś zorganizować. A ona nie tyle nie potrafi, co często żal jej pieniędzy.
Czytaj więcej
Przesunięcie wyborów samorządowych z 2023 r. na kolejny rok forsował PiS. Pomysłowi sprzeciwiała się opozycja. Obozowi władzy udało się jednak przegłosować sprzeciw Senatu. Jeśli prezydent podpisze ustawę, obecna kadencja samorządów zostanie wydłużona do 30 kwietnia 2024 r.