Zagraniczne firmy na tych samych prawach co polskie

Zamówienie publiczne może uwzględniać interes lokalny. Inne preferencje dla polskich firm naruszałyby podstawowe zasady prawa wspólnotowego

Aktualizacja: 18.10.2007 12:18 Publikacja: 18.10.2007 01:04

W ostatnich dniach głośno jest o zamówieniu na 23 śmigłowce dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, których wartość wynosi prawie 500 mln zł. Zdobyła je firma Eurocopter. Pogotowie uznało, że ta oferta była lepsza, chociaż droższa od złożonej przez włoską spółkę Agusta. Przegrana spółka zamierzała współpracować przy tej inwestycji z PZL Świdnik.

Pod adresem Ministerstwa Zdrowia padły więc słowa krytyki. Politycy chcą wiedzieć, dlaczego w przetargu nie uwzględniono interesu narodowego, dlaczego nie wzięto pod uwagę, że przekazanie części zamówienia do wykonania polskiej firmie zapewni setki miejsc pracy.

Problem w tym, że wprowadzenie warunków czy kryteriów, które dawałyby większe szanse polskim firmom, byłoby sprzeczne z traktatem wspólnotowym, a ten z jednej strony każe zapewnić swobodę przepływu towarów i usług, z drugiej zaś zabrania dyskryminacji ze względu na narodowość.

– Naruszylibyśmy także przepisy unijnych dyrektyw, a wreszcie polską ustawę – zaznacza Sebastian Pietrzyk, prawnik w kancelarii Plucińska, Stopczyk, Mikulski. – Rzeczywiście polskie firmy znajdują się przez to na gorszej pozycji, zwłaszcza gdy w grę wchodzi zaawansowana technologia. Trudno im konkurować z dużymi konsorcjami, do których często wchodzą firmy z wielu różnych krajów. Takie są jednak konsekwencje naszego wejścia do Unii Europejskiej.

500 mln zł - o taką kwotę konkurowali uczestnicy przetargu na 23 helikoptery dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego

Przed wstąpieniem do UE nasze prawo pozwalało stosować preferencje krajowe. Od 1 maja 2004 r. jest to jednak zabronione. O zakazie stosowania tego typu preferencji wielokrotnie wypowiadał się Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Przykładowo w wyroku z 1992 r. wytknął Włochom, że przyznawanie pierwszeństwa firmom, które mają siedziby w rejonie wykonywania zamówienia, łamie przepisy traktatu (C-360/89). Również Włoch dotyczył wyrok z 1989 r., w którym ETS zakwestionował wymaganie, aby państwo posiadało większościowe udziały w przedsiębiorstwie, które ubiega się o zamówienie (3/88). Prawo pozwala jednak na to, aby realizacja zamówienia publicznego uwzględniała interes lokalny.

– W niektórych przetargach pojawia się warunek, aby firma, która go wygra, zatrudniła osoby wcześniej pracujące u zamawiającego.

Przykładowo szpital udziela zamówienia na żywienie pacjentów i wymaga, żeby zwycięski wykonawca zatrudnił jego pracowników, którzy dotychczas zajmowali się przygotowywaniem posiłków.

– To dozwolone, ale raczej tylko przy usługach. Przy dostawach, gdy gotowy produkt może być przywieziony z zagranicy, obowiązek zatrudnienia osób z Polski naruszałby zasady uczciwej konkurencji – mówi Paweł Granecki z kancelarii Doradztwa Prawnego Paweł Granecki.

Organizator przetargu może też uwzględnić w zamówieniu walkę z bezrobociem. Potwierdza to orzecznictwo ETS.

Wymóg zatrudnienia długotrwałych bezrobotnych nie jest wprawdzie wprost wymieniony w dyrektywie, ale dopuszczalny – wynika z wyroku z 1987 r. (31/87). Sędziowie zastrzegli jednak, że nie może on naruszać zakazu dyskryminacji ze względu na narodowość. Z innego wyroku ETS (C-225/98) wynika też, że taki warunek nie może prowadzić do dyskryminacji oferentów z innych krajów unijnych.

Grzegorz Wicik, radca prawny w Instytucie Zamówień Publicznych

Warunek, który w uprzywilejowanej sytuacji stawiałby firmy zatrudniające jako podwykonawców polskich przedsiębiorców, byłby w sposób oczywisty sprzeczny z traktatem WE. Wyobrażam sobie jednak sytuację, w której realizacja zamówienia byłaby w pewien sposób powiązana z kooperacją z firmami z naszego kraju. Przykładowo – szukając zagranicznego inwestora chętnego do zainwestowania w polską firmę, można by to powiązać z udzieleniem zamówienia. Doszłoby tu do odwrócenia sytuacji. Przetarg byłby elementem wtórnym wobec prywatyzacji. Sądzę, że można znaleźć argumenty za tym, że nie narusza to zasady uczciwej konkurencji. Teoretycznie każdy zainteresowany miałby bowiem równe szanse zainwestowania w polską firmę.

W ostatnich dniach głośno jest o zamówieniu na 23 śmigłowce dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, których wartość wynosi prawie 500 mln zł. Zdobyła je firma Eurocopter. Pogotowie uznało, że ta oferta była lepsza, chociaż droższa od złożonej przez włoską spółkę Agusta. Przegrana spółka zamierzała współpracować przy tej inwestycji z PZL Świdnik.

Pod adresem Ministerstwa Zdrowia padły więc słowa krytyki. Politycy chcą wiedzieć, dlaczego w przetargu nie uwzględniono interesu narodowego, dlaczego nie wzięto pod uwagę, że przekazanie części zamówienia do wykonania polskiej firmie zapewni setki miejsc pracy.

Pozostało 84% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów