W ostatnich dniach głośno jest o zamówieniu na 23 śmigłowce dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, których wartość wynosi prawie 500 mln zł. Zdobyła je firma Eurocopter. Pogotowie uznało, że ta oferta była lepsza, chociaż droższa od złożonej przez włoską spółkę Agusta. Przegrana spółka zamierzała współpracować przy tej inwestycji z PZL Świdnik.
Pod adresem Ministerstwa Zdrowia padły więc słowa krytyki. Politycy chcą wiedzieć, dlaczego w przetargu nie uwzględniono interesu narodowego, dlaczego nie wzięto pod uwagę, że przekazanie części zamówienia do wykonania polskiej firmie zapewni setki miejsc pracy.
Problem w tym, że wprowadzenie warunków czy kryteriów, które dawałyby większe szanse polskim firmom, byłoby sprzeczne z traktatem wspólnotowym, a ten z jednej strony każe zapewnić swobodę przepływu towarów i usług, z drugiej zaś zabrania dyskryminacji ze względu na narodowość.
– Naruszylibyśmy także przepisy unijnych dyrektyw, a wreszcie polską ustawę – zaznacza Sebastian Pietrzyk, prawnik w kancelarii Plucińska, Stopczyk, Mikulski. – Rzeczywiście polskie firmy znajdują się przez to na gorszej pozycji, zwłaszcza gdy w grę wchodzi zaawansowana technologia. Trudno im konkurować z dużymi konsorcjami, do których często wchodzą firmy z wielu różnych krajów. Takie są jednak konsekwencje naszego wejścia do Unii Europejskiej.
500 mln zł - o taką kwotę konkurowali uczestnicy przetargu na 23 helikoptery dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego