[b]W przetargu na remont budynku urzędu gminy (poniżej progów unijnych) podczas badania ofert okazało się, że jeden z dwóch wykonawców nie przedstawił wszystkich dokumentów na potwierdzenie spełniania warunków. Jeden nie załączył dyplomów kierowników robót, drugi zaś nie przedstawił informacji z banku o zdolności kredytowej. Będziemy wzywać wykonawców do uzupełnienia braków. Jaki wyznaczyć na to termin? Czy doba wystarczy?[/b]
[b]Nie.[/b] Przepisy nie precyzują, jak dużo czasu należy dać przedsiębiorcy. Decyduje o tym zawsze sam zamawiający. Jednak wezwanie do uzupełnienia brakujących lub wadliwych dokumentów nie może być czynnością pozorną. A z taką mamy do czynienia, gdy z góry wiadomo, że wykonawcy nie zdołają uzupełnić dokumentów.
Wyznaczając termin ich uzupełnienia, zamawiający powinien wziąć pod uwagę kilka różnych czynników. Więcej czasu potrzebuje na uzupełnienie zagraniczna firma. Gdy oferty złożyli tylko lokalni przedsiębiorcy, termin może być krótszy. Decyduje też rodzaj dokumentów. Jeśli brakuje jedynie oświadczenia wystawianego przez samego przedsiębiorcę, to doba wystarczy. Wykonawca bez wątpienia zdoła w tym czasie napisać i przesłać oświadczenie. Jeśli jednak chodzi o zaświadczenia wystawiane przez urzędy, to trzeba wziąć pod uwagę, w jakim realnym terminie przedsiębiorcy mają szansę je uzyskać.
Jak to przełożyć na sytuację opisaną przez czytelnika? Trzeba wziąć pod uwagę, że kierownicy robót, których kopie dyplomów ma przesłać wykonawca, mogą pracować na różnych budowach. A to oznacza, że firma będzie potrzebować co najmniej dzień – dwa na skontaktowanie się z nimi i zdobycie ich dyplomów. Do tego trzeba doliczyć czas na przekazanie dokumentów. Można więc przyjąć, że trzy dni to minimum, jakie powinien dać firmom zamawiający.
W tym czasie także drugi wykonawca powinien zdobyć i przesłać dokument z banku na temat swej zdolności kredytowej.