Przedstawiając nowy pakiet działań podatkowych, minister finansów Mateusz Szczurek zapowiedział dalsze likwidowanie różnic w obciążeniach administracji skarbowej. Chce to osiągnąć przez zmianę terytorialnego zasięgu działania dyrektorów urzędów kontroli skarbowej (UKS). Eksperci twierdzą, że od dłuższego już czasu fiskus chętnie deleguje do sprawdzania podatników kontrolerów z różnych, odległych od ich siedzib, krańców Polski.
Przepisy pozwalają
Jak wyjaśnia Mirosław Siwiński, radca prawny, doradca podatkowy z kancelarii prof. Witolda Modzelewskiego, od jakiegoś czasu generalny inspektor kontroli skarbowej praktykuje wyznaczanie do kontroli UKS z innych miast niż siedziba podatnika. Może tak robić od 2010 r.
– Zazwyczaj są to urzędy dość oddalone od siedziby podatnika, bardzo często nawet w ich ośrodkach zamiejscowych. Do tego akta spraw czasami znajdują się jeszcze gdzie indziej, np. w urzędzie skarbowym, co w ogóle uniemożliwia czynne uczestnictwo w kontroli – mówi ekspert.
Obserwacje te potwierdza Krzysztof Musiał, doradca podatkowy, partner w kancelarii Musiał i Partnerzy. Zwraca uwagę, że organy kontroli bardzo chętnie wykorzystują taką możliwość, gdy kontrolując jedną firmę, chcą sprawdzić też jej kontrahenta.
– Przykładowo, UKS z Białegostoku kontroluje swojego podatnika. Przy okazji wszczyna odrębne postępowanie i kontroluje drugą stronę umowy, np. firmę z Poznania. Pełnomocnicy obu firm nie mają wglądu w to, co dzieje się w drugim postępowaniu. Efekty obu materializują się dopiero w decyzji wymiarowej – tłumaczy Musiał.