27 kwietnia po raz pierwszy zebrała się Krajowa Rada Sądownictwa w nowym składzie. Zwołaniu posiedzenia towarzyszyły ogromne emocje. Małgorzata Gersdorf, pierwsza prezes Sądu Najwyższego, jedyna uprawniona do zwołania posiedzenia, zwlekała z podjęciem decyzji w tej sprawie. W końcu zapadła. Posiedzenie się odbyło.
Rz: Pierwsze koty za płoty... Jakie wrażenia po inauguracyjnym posiedzeniu KRS?
Maciej Mitera: Jestem zbudowany profesjonalizmem i szybkością prac członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Wszyscy sędziowie ochoczo wzięli się do pracy, merytorycznej pracy. Nie ma hamletyzowania – jest czas decyzji.
Patrząc na głosowania, jakie się odbywały podczas tego posiedzenia – wybór przewodniczącego i wiceprzewodniczących – trzeba przyznać, że wkradło się trochę chaosu.
Byłbym zdziwiony, gdyby go nie było. Dla wszystkich nas, sędziów, członków KRS, to pierwsze takie posiedzenie. Po drugie, wiadomo nie od dziś, że ilu prawników, tyle też opinii, interpretacji, wykładni poszczególnych przepisów. Każdy, kto miał wątpliwości, próbował je przed oddaniem głosu rozwiać, wyjaśnić. W tym jednak nie ma chyba nic złego. Nie nazywałbym też tego chaosem, a jeśli już, to był to twórczy chaos. Optymistyczne jest to, że sędziowie, członkowie KRS traktują swoją rolę bardzo odpowiedzialnie, chcą ustrzec się każdej pojawiającej się wątpliwości o charakterze prawnym. To dobrze rokuje na przyszłość.