W środę Sąd Najwyższy przesłał kolejne pytanie do Trybunału Sprawiedliwości UE związane ze sporem na szczytach Temidy. Dotyczy ono odwołania sędzi SN Anny Owczarek od negatywnej opinii (uchwały KRS) co do dalszego zajmowania przez nią stanowiska sędziego SN.
Do sprawy odniósł się w "Sygnałach dnia" Programu 1 Polskiego Radia wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
- Sąd Najwyższy wystąpił z pytaniami prejudycjalnymi i zapytał, czy Izba Prac i Ubezpieczeń Społecznych może zajmować się odwołaniami dotyczącymi trzech osób, które w procesie uczestniczyły, złożyły dokumenty i otrzymały od KRS negatywną rekomendację, co do orzekania. To zaskakujące, ponieważ zgodnie z przepisami sądem uprawnionym do rozstrzygania tego typu odwołań jest Izba Dyscyplinarna, a nie Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Ta izba podjęła się tej sprawy i pyta się czy mogła się podjąć. To trochę kuriozalne – ocenił Michał Wójcik.
Wiceminister pytany był również o to, czy TSUE może rozstrzygać, co może robić izba w polskim sądzie. - To problem na styku prawa wspólnotowego z prawem krajowym - powiedział Wójcik. - Pytania prejudycjalne można zadać, jeśli dotyczy to jakiejś strony. Sąd postawił się ponad całym państwem. To niebezpieczne dla obywatela. Państwo tak funkcjonuje, żeby równoważyć wszystkie władze. Nie ma organu i przepisu, który upoważniałby SN do takiego działania. To otworzyłoby drzwi do naruszania praw obywatelskich - dodał.