Co to w praktyce oznacza? Jak podaje onet - niektórzy sędziowie z warszawskiego Sądu Okręgowego mają obawy, czy afera hejterska zostanie dokładnie wyjaśniona.
Pytania o powody przejęcia śledztw ws. Piebiaka i Iwańca wysłaliśmy do sędziego Schaba. Nadal czekamy na odpowiedzi. Jak przypominają niektórzy sędziowie, rzecznik Schab zasłynął już tym, że nie znalazł podstaw, by wszcząć postępowanie wobec m.in. sędziego Macieja Nawackiego z nowej KRS, który groził sędziom Sądu Najwyższego. Nie wszczął też postępowania ws. swojego zastępcy Przemysława Radzika, który pisał uzasadnienia po terminie. Za to samo rzecznik Schab ściga innych sędziów - głównie członków niezależnych stowarzyszeń sędziowskich. Łukasz Piebiak miał wrócić do orzekania w Sądzie Rejonowym w Warszawie, jednak Kolegium Sądu Okręgowego podjęło uchwałę, w której domaga się odsunięcia go od czynności. Były już wiceminister do końca listopada przebywa na urlopie wypoczynkowym. Sędzia Jakub Iwaniec po zwolnieniu z Ministerstwa Sprawiedliwości przebywa na trzymiesięcznym okresie tzw. uprzedzenia. Pod koniec listopada ma wrócić do orzekania w Sądzie Rejonowym Warszawa Mokotów.
Czytaj także: Afera hejterska: sędzia Tomasz Szmydt wraca do orzekania
Gdy Onet w drugiej połowie sierpnia ujawnił aferę hejterską, w stołecznym Sądzie Okręgowym wszczęte zostały postępowania wyjaśniające dot. sędziów warszawskich sądów rejonowych - Łukasza Piebiaka i Jakuba Iwańca.
Łukasz Piebiak podał się do dymisji z funkcji wiceszefa Ministerstwa Sprawiedliwości, a Iwańca odwołano z delegacji do resortu. Ich sprawy mieli wyjaśnić wybrani przez samorząd sędziowski zastępcy rzeczników dyscyplinarnych przy warszawskim Sądzie Okręgowym.