Immunitet czy coś więcej

Musimy bronić niezawisłości sądów, bo to bastiony demokracji, a immunitet jest dzisiaj podstawowym elementem tej obrony – dowodzi Waldemar Żurek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie

Aktualizacja: 06.11.2007 11:20 Publikacja: 06.11.2007 01:18

Immunitet czy coś więcej

Foto: Rzeczpospolita

Red

Prokurator Tomasz Szafrański, sekretarz Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, wdał się w polemikę z fragmentami mojego wywiadu („Rz” z 24 września) dotyczącego nowych przepisów o immunitecie sędziowskim, zarzucając mi („Rz” z 19 października), mówiąc w skrócie, brak rzetelności i obiektywizmu. Zmuszony więc zostałem do odpowiedzi.Autor uważa, że opis procesu podejmowania uchwały o uchyleniu immunitetu zakończyło błędne sformułowanie, iż sąd ma wydać wyrok, a tymczasem on podejmuje uchwałę.

To prawda. Jeśli jednak cały czas w wywiadzie jasno wskazuję na konieczność podjęcia uchwały, to określenia wyrok używam w sensie publicystycznym, jako efekt końcowy pewnego procesu. To, że sąd wydaje wyrok, postanowienie czy uchwałę, nie oznacza, że nie musi zapoznawać się z aktami czy mieć odpowiedni czas na podejmowanie decyzji. Czy pan prokurator tego nie rozumie? Czy może to jedyna możliwość zaczepienia adwersarza?

Odpowiadając na pytania redaktora, trudno za każdym razem cytować pełny tekst ustawy. Daje to oczywiście możliwość zarzutu, że nie opowiedziałem o wszystkim i w bezwzględnie wyczerpujący sposób. Pamiętać należy jednak, że wywiad udzielany jest gazecie, którą czytają z zasady osoby blisko związane z prawem i potrafiące same czytać tekst ustawy i właściwie go interpretować. Tekst wywiadu ma je zainspirować i wskazać zasadnicze problemy.

Pominę tezę polemisty, że zawsze przed sądem, który ma orzekać o uchyleniu immunitetu w 24 godziny, sędzia będzie doprowadzony jako osoba złapana na gorącym uczynku przestępstwa. Czyżby pan prokurator nie znał treści art. 80 § 2 ustawy o ustroju sądów powszechnych (usp), że zatrzymanego sędziego można zwolnić na polecenie prezesa sądu. Zatem teza, że sędzia zatrzymany zawsze będzie doprowadzony, jest jedynie jedną z możliwości, ale niejedyną.

Procedowanie w trybie 24-godzinnym dotyczy jedynie najpoważniejszych przestępstw – uważa mój adwersarz. Proponuję przeanalizować, jak kształtuje się to po proponowanej przez rząd nowelizacji kodeksu karnego, a okaże się, że jest to większa część wszystkich przestępstw, jakie przewiduje, mający być znowelizowany, kodeks karny.

Jeśli chodzi o schwytanie sędziego (prokuratora) na gorącym uczynku, to polemista zapewne zakłada, że będzie to jak w filmie, kiedy policja łapie sędziego lub prokuratora jak gangstera w kominiarce na głowie i z dymiącym pistoletem w ręku. Nic bardziej mylnego. W całym cywilizowanym świecie nieliczne zatrzymania sędziów dotyczą zwykle podejrzeń o nieprawidłowe wywieranie wpływu na proces, z reguły poprzez korupcję czy powiązanie z przestępcą. Trudno mi było zrozumieć argumenty, jakie podczas prac komisji sejmowej padały ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości odnośnie 24-godzinnego uchylania immunitetu. Jeden z prokuratorów twierdził, że ma to zabezpieczyć społeczeństwo przed przypadkiem, gdyby sędzia okazał się np. seryjnym mordercą. Nie potrafił niestety już podać, czy zna chociaż jeden taki przykład w Polsce czy na świecie.

Właśnie tu pojawi się problem, jak tzw. organy ścigania będą interpretować „gorący uczynek”? Czy wystarczy podsłuchana w rozmowie telefonicznej obietnica, czy konieczne jest wydanie „złego” wyroku, czy przyjęcie łapówki? Nie tylko ja mam poważne obawy, że praktyka tzw. służb może po prostu okazać się polowaniem na czarownice, bez dania im prawa do obrony, a znowelizowane przepisy o uchylaniu immunitetu i jednoczesnym wyrażaniu zgody na aresztowanie mają temu sprzyjać. Takie obawy to nie przejaw spiskowej teorii dziejów, ale realne zagrożenie. Sprawa pewnego byłego ministra pokazała to wyraźnie. Cóż z tego, że sąd orzekł bezpodstawność zatrzymania, skoro osobę podejrzaną zatrzymano w świetle kamer, a potem przetrzymywano kilkanaście godzin, łącznie z porą nocną, mimo że odmówiła składania wyjaśnień. Prokuratura nie złożyła wniosku o tymczasowe aresztowanie, przez kilka godzin nie dopuszczając obrońcy do zatrzymanego.

Tego właśnie się obawiamy: pokazowych zatrzymań, naciąganych dowodów, pokazowych szybkich procesów czy aresztowań, braku prawa do obrony.

Dziwne, że autor tego nie rozumie. Nie rozumie, że demokracja to nie tylko wolne, demokratyczne wybory, ale także niezawisłe sądy, niezależna prokuratura i wolne media. O prokuraturze nie będę się wypowiadał, podobnie jak o wolności mediów publicznych, ale na niezawisłych sądach zależy mi bardzo.

Zadziwia mnie teza, iż z powodu zatrzymania na gorącym uczynku sędziego lub prokuratora, obszerna dokumentacja zdarzać się będzie tylko wyjątkowo, gdyż z reguły nie będzie czasu na jej sporządzenie. Jak może być w istocie, widać to najlepiej na przykładzie sprawy posłanki, która okazała się łapówkarzem. Wcześniej przez rok była „prowadzona” przez służby, nagrano pewnie kilkanaście godzin podsłuchów. Ile tomów z postępowania przygotowawczego będą liczyć akta w tej sprawie? Wiem, że część prokuratorów uważa, że skoro składają wniosek o tymczasowe aresztowanie, to sąd powinien go „zaklepać”. Ale ja z uporem głoszę tezę, że sąd powinien najpierw poznać wnikliwie materiał dowodowy, by obiektywnie ocenić, czy wolno aresztować. Podobnie będzie z uchylaniem immunitetu, zwłaszcza że może to jednocześnie oznaczać zgodę na tymczasowe aresztowanie. Czy naprawdę pan prokurator zupełnie tego nie czuje?

Zdaniem polemisty niezwykle ważnym elementem gwarancyjnym jest możliwość wstrzymania wykonania uchwały, w części dotyczącej zezwolenia na tymczasowe aresztowanie, przez I prezesa Sądu Najwyższego. Jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania. To rzeczywiście czasem może być „ostatnia deska ratunku”. Ale nie chodzi przecież o to, by stanowić złe prawo i zabezpieczać go nadzwyczajnymi rozwiązaniami.

Ale być może idzie o co innego: o taką przyszłą zmianę przepisów, która pozwoli wymienić niekochanego I prezesa Sądu Najwyższego? Były już przecież niekonstytucyjne próby „wymiany” składu Krajowej Rady Sądownictwa czy projekty paraliżu Trybunału Konstytucyjnego. Mam nadzieję, że zanim Trybunał zostanie „wymieniony” lub sparaliżowany, zdąży rozpoznać skargi KRS i I prezesa Sądu Najwyższego na nowelizację usp, której tak bardzo pan prokurator broni. Naprawdę warto poznać ich treść. Obie niezbicie dowodzą sprzeczności z konstytucją wprowadzonych przepisów usp, w tym bezpośrednio dotyczących 24-godzinnego trybu procedowania.

Smutkiem napawa mnie myśl, że prokurator nie zna aktualnego orzecznictwa Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, skoro w swojej polemice powołuje się na orzeczenie Jasper przeciwko Zjednoczonemu Królestwu z 2000 r., które ma potwierdzić wątłą tezę, ale nie jest świadom orzeczenia z 2007 r. w naszej rodzimej sprawie: Matyjek przeciwko Polsce. Trybunał uznał w niej, że naruszono prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd oraz do przygotowania obrony. Chodzi o zakazanie w procesie lustracyjnym możliwości skorzystania przez lustrowanego z akt kancelarii tajnej oraz skorzystania z notatek czynionych z tych akt. Czy widzi pan podobieństwo do utajnienia akt przed oskarżonym sędzią czy prokuratorem? Jeśli sekretarz Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego nie zna tego orzeczenia lub udaje, że go nie zna, to naprawdę zaczynam się martwić. Warto byłoby też pamiętać, bo odszkodowania za naruszenie konwencji płacone są z naszych podatków, także mojego.

Na zakończenie deklaruję, że jeśli będziemy żyli w kraju, gdzie:

- nie oskarża się sędziów jedynie na podstawie pomówienia oszusta – wielokrotnego przestępcy (polecam orzeczenia dyscyplinarne Sądu Najwyższego w tzw. sprawie ostrołęckiej czy bielskiej), bez żadnych innych dowodów,

- oskarżony nie dowiaduje się o dowodach w jego sprawie z mediów,

- minister na konferencji nie przesądza o winie podejrzanych czy wskazuje prokuratorom, jakich postępowań wszczynać nie należy,

- minister na ważne stanowisko nie powołuje osoby, która odeszła z wymiaru sprawiedliwości po pięciu postępowaniach dyscyplinarnych (w tym jedno zakończone karnym przeniesieniem do innego sądu), by następnie zostać mianowana prokuratorem okręgowym, bez przepracowania jednego dnia w prokuraturze,

- prezydent nie odmawia nominacji sędziom bez jednego słowa uzasadnienia i, jak twierdzą autorytety, wbrew prawu

– to osobiście stanę na czele frontu na rzecz zniesienia immunitetów sędziowskich i każdych innych. Dzisiaj jednak musimy bronić niezawisłości sądów, bo to bastiony demokracji. Immunitet jest podstawowym elementem tej obrony. I jeśli kiedykolwiek, czego nie życzę, stanie pan przed takim 24-godzinnym sądem, będę bronił także pana prawa do rzetelnej obrony.

Prokurator Tomasz Szafrański, sekretarz Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, wdał się w polemikę z fragmentami mojego wywiadu („Rz” z 24 września) dotyczącego nowych przepisów o immunitecie sędziowskim, zarzucając mi („Rz” z 19 października), mówiąc w skrócie, brak rzetelności i obiektywizmu. Zmuszony więc zostałem do odpowiedzi.Autor uważa, że opis procesu podejmowania uchwały o uchyleniu immunitetu zakończyło błędne sformułowanie, iż sąd ma wydać wyrok, a tymczasem on podejmuje uchwałę.

Pozostało 94% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów