Uchwała SN z 20 grudnia 2007 r. została wpisana do księgi zasad prawnych, co oznacza, że obowiązuje wszystkie składy orzekające.

– Może to zamknąć drogę postępowania karnego nie tylko przeciwko sędziom skazującym uczestników protestów przeciwko stanowi wojennemu w 1981 r., ale także przeciwko sędziom stalinowskim – twierdzi Janusz Kochanowski. – Wniosek o uznanie za niekonstytucyjny przepisu ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych mówiącego o pociągnięciu sędziego do odpowiedzialności karnej (art. 80 § 2b zd. pierwsze) jest więc wymierzony w tę uchwałę, której nie można było zaskarżyć wprost do Trybunału Konstytucyjnego.

„Rzeczpospolita” już kilkakrotnie o niej informowała. SN uznał, że sądy orzekające w sprawach karnych o przestępstwa z dekretu Rady Państwa z 12 grudnia 1981 r. o stanie wojennym nie były zwolnione z obowiązku stosowania retroaktywnych (czyli działających wstecz) ustawowych przepisów karnych. W konstytucji z 1952 r. nie istniał bowiem zakaz tworzenia przepisów z mocą wsteczną – uzasadniał SN. Oznacza to, że nie naruszali prawa sędziowie skazujący za strajki i protesty 13 grudnia 1981 r. przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego.

Tymczasem mimo że dekretowi nadano moc wsteczną „od dnia uchwalenia”, Dziennik Ustaw zawierający jego tekst ukazał się dopiero 19 grudnia z datą 14 grudnia. Sędziowie mieli więc świadomość, że stosują przepisy, które 13 grudnia nie istniały. J. Kochanowski przypomina, że w latach 90. sądy, również SN, wydały wiele wyroków uniewinniających i rehabilitujących osoby skazane na podstawie dekretu o stanie wojennym. Uchwała SN oznacza więc generalną zmianę. Powołując się na nią, sąd dyscyplinarny może odmówić zgody na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej za wyroki wydawane w stanie wojennym, które obecnie mogą być oceniane jako zbrodnie przeciwko ludzkości.

Uchwała może spowodować także inne reperkusje. Jak twierdzi prof. Witold Kulesza z Uniwersytetu Łódzkiego, były dyrektor pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej, jeżeli nie zostanie podważona teza, że sędziowie orzekający w PRL nie mogli zaniechać stosowania przepisów stanowiących ustawowe bezprawie, zamknie to drogę również do oceny zabójstw sądowych, dokonywanych w okresie stalinowskim.