W niektórych sądach Lubelszczyzny w upalne dni prezesi zarządzali w tym roku krótsze godziny pracy. Rozprawy jednak muszą się toczyć według wcześniej przygotowanej wokandy. A taka rozprawa może trwać nawet kilka godzin.
– W budynku naszego sądu walka z upałami polega głównie na tworzeniu przeciągów. Otwieramy wszystko, co się da – mówi Maja Smoderek, sędzia z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Z kolei sędzia Marek Celej zafundował sobie jedwabną togę.
Jednak ani wentylacja, ani jedwabna toga nie likwidują problemu upałów. Nie raz, nie dwa wymaga on radykalniejszych środków. Przykładowo sędzia z lubelskiego sądu nałożyła togę tylko na bieliznę, o czym zapomniała. Po rozprawie zdjęła togę, jak zawsze. Historia nie jest zmyślona. Zapewnia o tym sędzia Artur Ozimek z Sądu Okręgowego w Lublinie.
Nie ma podstaw prawnych do zdejmowania togi. Sąd to teatr, który musi być odegrany