Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił skargę kasacyjną podatnika, który nie ewidencjonował dla celów VAT zysków z handlu na targowiskach (sygn. akt: I FSK 1134/12). NSA uznał, że uzasadnienie wyroku sądu pierwszej instancji nie odpowiadało standardom.
Kłopoty biznesmena zaczęły się po tym, gdy fiskus zażądał od niego prawie 70 tys. zł VAT za okres od stycznia do września 2009 r. Kontrolerzy ustalili, że w 2009 r. podatnik prowadził działalność gospodarczą pod nazwą Handel okrężny. Działalność w zakresie handlu obwoźnego na straganach i targowiskach nie była prawidłowo dokumentowana. Podatnik zatrudniał bez zarejestrowania kilka osób. Każda z nich, sprzedając towary handlowe, uzyskiwała utarg w wysokości znacznie przekraczającej wartości zaksięgowane w ewidencji przychodów firmy podatnika. Ponieważ okazało się, że żadne dokumenty nie pozwalały na określenie podstawy opodatkowania, fiskus niezaewidencjonowany obrót określił w drodze oszacowania. Ze względu na nietypową branżę urzędnicy nie zastosowali jednak standardowych metod szacowania, takich jak porównawcza wewnętrzna czy zewnętrzna. Fiskus zastosował inną metodę, w tym przypadku opartą na zeznaniach świadków, którzy podali rzeczywiste kwoty dziennego obrotu.
Podatnik zgodził się, że nie ewidencjonował w całości obrotów i nie dopełnił innych obowiązków. Podważał jednak wiarygodność części świadków, których zeznania posłużyły do wyliczenia zaległego VAT.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi oddalił jego skargę. Uznał, że fiskus wyczerpująco uzasadnił swoje stanowisko. Decyzja jest merytorycznie poprawna i staranna, a rozstrzygnięcie bezstronne i charakteryzujące się dbałością o wyjaśnienie wszelkich aspektów sprawy.
Przedsiębiorca nie był zadowolony z takiego rozstrzygnięcia, a zwłaszcza z jego uzasadnienia. W skardze kasacyjnej wskazywał, że jest nierzetelne, a do niektórych istotnych kwestii w ogóle się nie odniosło.