To polski paradoks. Przeznaczamy na sądy niemal najwięcej pieniędzy w UE, a ich sprawność plasuje się na końcu stawki. Tak mówi najnowszy raport Fundacji FOR prof. Leszka Balcerowicza „Sądy na wokandzie 2013. Przejrzystość i wydajność pracy". Z publikacji, do której dotarła „Rz", wynika, że na sądownictwo wydajemy ok. 0,5 proc. PKB. W UE wyprzedza nas jedynie Słowenia. Jesteśmy też potęgą (ósme miejsce), jeśli chodzi o liczbę sędziów. Przed nami są np. Cypr, Słowenia, Grecja i Czechy. To jednak małe kraje, więc zatrudnienie w proporcji do liczby ludzi jest wysokie.
Mimo to w sądach rosną zaległości. Autorzy raportu wyliczają, że aż 8,6 proc. spraw w pierwszej instancji jest rozpatrywanych ponad rok. Marta Kube, autorka analizy, mówi wprost: – Naszym zdaniem spóźniona sprawiedliwość to niesprawiedliwość. I tłumaczy, że mimo wielkich nakładów i liczby pracowników trudno mówić, że art. 45 konstytucji, który daje m.in. prawo do rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki, jest w pełni realizowany.
O wydłużeniu postępowań, oprócz złej organizacji pracy, decyduje też liczba spraw. Zwracają na to uwagę nie tylko autorzy raportu, lecz także sędziowie i Ministerstwo Sprawiedliwości. O ile bowiem w 2010 r. do sądów wpłynęło 12,9 mln spraw, o tyle w 2012 r. już 14 mln.
– A od kilku lat nie mamy ani jednego etatu sędziowskiego więcej – mówi „Rz" wiceminister sprawiedliwości Wojciech Hajduk. Zdaniem sędziów wymiar sprawiedliwości wymaga dużych nakładów. – Przez wiele lat sądy były niedofinansowane. Dlatego dziś wymagają remontów, budów, informatyzacji – mówi sędzia Waldemar Żurek, członek Krajowej Rady Sądownictwa.
Krzysztof Józefowicz, prezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, zauważa, że budżet sądownictwa jest obciążony nieznanymi gdzie indziej wydatkami. – Tak jest np. z płacą pełnomocników z urzędu – mówi. Jego zdaniem trzeba odciążyć sędziów od czynności niezwiązanych z orzekaniem i przekazać je innym pracownikom. Takie zmiany zapowiada ministerstwo. Usprawnić pracę sądów ma m.in. zwiększenie liczby asystentów. – W ciągu dwóch lat zmiany mogą zostać wprowadzone i będą pierwsze efekty – mówi wiceminister Hajduk.