„Ta kasacja jest po prostu źle napisana” – to stwierdzenie, które jako dziennikarz sądowy nieraz słyszałem z ust sędziów SN. Czy często spotyka się pan z takimi przypadkami?
Źle napisane kasacje w sprawach karnych trafiają do Sądu Najwyższego bardzo często. Zauważmy, że granice uwzględnienia kasacji, które nakreślił ustawodawca, są dosyć wąskie. Nie łatwo zatem napisać kasację, która zakończy się sukcesem. Niestety szereg z tych, które rozpatrujemy, nie jest najwyższej próby i nie ma charakteru kasacyjnego. Nierzadko są to powtórzenia apelacji z nieco zmienionymi przepisami, na które wnioskodawca się powołuje. Zarzuty jednak są te same co w apelacji. Często w kasacjach na siłę próbuje się też wykreować nadzwyczajną przesłankę odwoławczą. W rezultacie znaczna część z nich oddalana jest jako oczywiście bezzasadne.