Na zwołanej naprędce konferencji prasowej minister sprawiedliwości informuje, że skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozważenie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Powodem mają być jego wypowiedzi medialne. Zdaniem ministra Ziobry prezes naruszył nimi podstawowe zasady etyki sędziowskiej, w tym zasadę bezstronności sądu oraz § 13 zbioru zasad etyki zawodowej sędziów. Ten brzmi: „Sędzia nie powinien wyrażać publicznie opinii na temat toczącego się lub mającego się toczyć postępowania".

We wniosku do TK przywołano też orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, według którego bezstronność sądu oznacza, iż sąd jest wolny od osobistych uprzedzeń i istnieją wystarczające gwarancje, aby wykluczyć jakiekolwiek uzasadnione wątpliwości co do bezstronności sądu. Wielu zadaje sobie jednak pytanie, czy minister miał prawo złożyć taki wniosek. On sam nie ma wątpliwości: skoro ustawa o TK przewiduje tryb pociągnięcia do odpowiedzialności dyscyplinarnej, to znaczy, że „każdy (...) ma prawo tego rodzaju wniosek skierować". Ziobro uważa także, że... jako minister sprawiedliwości ma pewne dodatkowe uprawnienie do wyjścia z taką inicjatywą, kiedy widzi, że dochodzi do zachowań naruszających godność urzędu sędziego, które podważają wiarygodność i zaufanie do tego sądu. Konstytucjonaliści nie są jednak tak pewni praw ministra. Zdaniem wielu musi on wykazać podstawę kompetencyjną. Artykuł 28 ustawy o TK stanowi bowiem tylko, że sędzia Trybunału odpowiada dyscyplinarnie przed TK „za naruszenie przepisów prawa, uchybienie godności urzędu sędziego Trybunału lub inne nieetyczne zachowanie mogące podważać zaufanie do jego bezstronności lub niezawisłości".

W postępowaniu dyscyplinarnym orzeka: w pierwszej instancji – trzech sędziów Trybunału; w drugiej instancji – pięciu. Problem w tym, że sędziów do składów orzekających i rzecznika dyscyplinarnego ustala w drodze losowania prezes Trybunału. Wyprzedzając ciąg zdarzeń, minister pisze we wniosku, że uzasadnione jest w tej sytuacji zrzeczenie się tej roli przez prezesa.