Małgorzata Manowska, I prezes SN: Nie poddam się żadnej weryfikacji

- Ja, Małgorzata Manowska, "neosędzia" z trzydziestoletnim stażem, po przejściu przez wszystkie możliwe instancje sądownictwa powszechnego, oświadczam, że żadnej weryfikacji się nie poddam - powiedziała I prezes Sądu Najwyższego w wywiadzie dla "Wirtualnej Polski".

Publikacja: 09.11.2023 10:47

prof. Małgorzata Manowska

prof. Małgorzata Manowska

Foto: materiały prasowe

To odpowiedź na pytania Patryka Słowika z "WP" dotyczące koncepcji  dotyczących tzw. neo-sędziów z Sądu Najwyższego. Prof. Małgorzata Manowska w 2018 r.  została powołana  przez prezydenta Andrzeja Dudę do pełnienia urzędu sędziego Sądu Najwyższego po rekomendacji nowej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa (na na sześcioletnią kadencję Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego została powołana w maju 2020 r.). Znaczna część środowiska prawniczego, a także politycy obecnej opozycji, uważają, że sędziowie powołani z udziałem neo-KRS nie są legalnymi sędziami i po wygranych przez opozycję wyborach parlamentarnych powinni wrócić na poprzednio zajmowane stanowiska lub poddać się weryfikacji, czy dają rękojmię właściwego i niezależnego od wpływów politycznych orzekania w SN.

"Ja, neosędzia z trzydziestoletnim stażem"

Na pytanie o poddanie się takiej weryfikacji I prezes SN odpowiedziała: 

- Proszę pozwolić, że za pośrednictwem naszej rozmowy wygłoszę pewne oświadczenie: ja, Małgorzata Manowska, "neosędzia" z trzydziestoletnim stażem, po przejściu przez wszystkie możliwe instancje sądownictwa powszechnego, oświadczam, że żadnej weryfikacji się nie poddam. I będę bronić wszystkich sędziów powołanych w ostatnich latach do służby na jakimkolwiek szczeblu sądownictwa przed taką weryfikacją, o ile tylko nie będą chcieli się jej poddać - zapewniła prof. Manowska.  - Nie może być tak, że sędziego można wiecznie obijać, obrażać, a ten w obawie przed konsekwencjami i ostracyzmem będzie siedział cicho, poddawał się różnym weryfikacjom, testom. Zapowiedź weryfikacji to w moim przekonaniu próba nacisku na sędziów. 

Jak stwierdziła, zgodziłaby się na weryfikację  pod jednym warunkiem - gdyby  "zaczęto weryfikować od czasów Piasta Kołodzieja." 

- Boli mnie to, że nas, powołanych w ostatnich latach na stanowiska sędziów w danych sądach, ktoś chce weryfikować, a nie zweryfikowano komunistycznych sędziów, którzy skazywali opozycjonistów w latach prawdziwego zamordyzmu, w stanie wojennym; sędziów, którzy bywali na pasku ówczesnych rządzących, którzy donosili na kolegów - wyjaśniła.

Sędzia podkreśliła, jeśli po odmowie poddania się przez nią weryfikacji ktokolwiek uzna, że nie jest ona sędzią, to będzie walczyła o wykazanie, że nim jest "w każdy możliwy, oczywiście zgodny z prawem, sposób". 

I prezes SN nie miałaby natomiast nic przeciwko powrotowi do pracy w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, w którym orzekała zanim otrzymała nominację do SN.

- Spędziłam w nim piękne lata życia, kochałam tę pracę - powiedziała.  Zaznaczyła jednak, że na pewno nie będzie wychodziła z Sądu Najwyższego i szła do apelacyjnego dlatego, że ktoś tak sobie życzy.

- Jeśli natomiast zostałaby przeprocedowana ustawa zakładająca, że miałabym wrócić na poprzednio zajmowane stanowisko, i taka ustawa zostałaby podpisana przez prezydenta, a następnie opublikowana w Dzienniku Ustaw - rozważyłabym to - wyjaśniła. 

Czytaj więcej

Prezydent „udrażnia” Sąd Najwyższy. Projekt chwilowo zablokowany

Po co zmiana regulaminu SN

I prezes SN została także zapytana o projekt zmian w regulaminie Sądu Najwyższego, który - według opozycji i tzw. starych sędziów SN - ma służyć "zabetonowaniu" tzw. neo-sędziów w SN.  Prezydencki projekt przewiduje, że do wydawania najważniejszych orzeczeń w SN wystarczy 1/2 składu sędziów. Obecnie potrzeba obecności 2/3 sędziów. Według przeciwników projektu, zmiana pozwoliłaby wyeliminować z obrotu uchwałę połączonych trzech izb SN z 2020 r., w której zakwestionowano możliwość orzekania w SN przez tzw. neosędziów.

Według prof. Manowskiej teoria jakoby wraz z prezydentem Dudą szykowała zamach na praworządność i "zabetonowanie" SN, jest absurdalna.

- Wszystkim, którzy twierdzą, że ktokolwiek chce "zabetonować" Sąd Najwyższy, polecam w pierwszej kolejności sięgnąć po liczydło. Tak zwani nowi sędziowie nie mają większości w izbach karnej oraz pracy i ubezpieczeń społecznych. Nie ma więc możliwości zajęcia się uchwałą z 2020 r., abstrahując od tego, że przecież Trybunał Konstytucyjny wyeliminował ją już z systemu prawnego. Wszelkie wygłaszane teorie przegrywają więc z matematyką - uważa I prezes SN.

Jak wyjaśniła, zmiana Regulaminu Sądu Najwyższego miała na celu pomoc obywatelom, którzy "oczekują od sędziów orzekania, a nie brylowania w mediach."

- Od kilku lat Sąd Najwyższy nie jest w stanie podjąć tzw. uchwały frankowej, na czym tracą i ludzie, i wymiar sprawiedliwości paraliżowany zalewem spraw frankowych. I tylko dlatego, że część sędziów ma jakiś problem ze wspólnym orzekaniem. Zresztą obniżenie kworum nie odbiera nikomu prawa do wzięcia udziału w posiedzeniu, choćby po to, by zgłosić zdanie odrębne - wyjaśniła prof. Manowska.

Zapytana, czy na pewno zmiana regulaminu nie pozwoli tzw. neosędziom usankcjonować obecności neosędziów w Sądzie Najwyższym, prof. Manowska odpowiedziała, że nie ma czego legalizować.

- Jestem w Sądzie Najwyższym, tak jak każdy inny sędzia, w pełni legalnie. Prezydent mnie powołał - stwierdziła. 

Prof. Manowska wyraziła też pogląd, że "nikt w Sądzie Najwyższym nie ma prawa orzekać na temat statusu sędziego Sądu Najwyższego".

Czytaj więcej

KRS staje w obronie nieusuwalności sędziów. W tym neo-sędziów

To odpowiedź na pytania Patryka Słowika z "WP" dotyczące koncepcji  dotyczących tzw. neo-sędziów z Sądu Najwyższego. Prof. Małgorzata Manowska w 2018 r.  została powołana  przez prezydenta Andrzeja Dudę do pełnienia urzędu sędziego Sądu Najwyższego po rekomendacji nowej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa (na na sześcioletnią kadencję Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego została powołana w maju 2020 r.). Znaczna część środowiska prawniczego, a także politycy obecnej opozycji, uważają, że sędziowie powołani z udziałem neo-KRS nie są legalnymi sędziami i po wygranych przez opozycję wyborach parlamentarnych powinni wrócić na poprzednio zajmowane stanowiska lub poddać się weryfikacji, czy dają rękojmię właściwego i niezależnego od wpływów politycznych orzekania w SN.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Prawo dla Ciebie
Jest wniosek o Trybunał Stanu dla szefa KRRiT Macieja Świrskiego