Jak informuje OKO.press, to pierwsza dyscyplinarka dla sędzi Anny Kalbarczyk, która specjalizuje się w prawie karnym. Portal podkreśla, że choć nominację do sądu apelacyjnego dostała od neo-KRS i jest neo-sędzią, to jej orzecznictwo świadczy o zachowaniu niezależności. Za odwoływanie się w nim do prawa europejskiego oraz wyroków europejskich trybunałów: sprawiedliwości oraz praw człowieka, Anna Kalbarczyk ma być szykanowana od blisko roku. W sądzie zasugerowano jej, że powinna odejść z zawodu.
Podatny na wpływ władzy
Sędzia wyłączyła od orzekania sędziego Piotra Maksymowicza delegowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości, gdyż w jej ocenie skład orzekający z tym sędzią nie dawał gwarancji bezstronności.
Sędzia oparła się na wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z listopada 2021 roku, w którym podważono prawo ministra do delegowania sędziów. Trybunał orzekł wtedy, że jest to sprzeczne z prawem europejskim, ponieważ poprzez delegacje minister może wpływać na orzeczenia sędziów. Takiego sędziego może bowiem odwołać w każdej chwili.
Nie bez znaczenia jest fakt, że sędzia Maksymowicz jest również wiceprezesem Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia (z nominacji ministra Ziobry). Sędzia orzekła, że przez to może być podatny na wpływ władzy.
Działalność orzeczniczą sędzi Kalbarczyk zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota zakwalifikował jako delikt dyscyplinarny z artykułu 107 paragraf 1 punkty 1 i 2 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Punkt 1 mówi o oczywistej i rażącej obrazie przepisów prawa. Punkt drugi mówi o „działaniach lub zaniechaniach mogących uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości”.