TSUE wskazał, że obecny system odpowiedzialności dyscyplinarnej dopuszcza kwalifikowanie treści orzeczeń sądowych wydawanych przez sędziów jako przewinienie dyscyplinarne.
– Taki system może być wykorzystywany do politycznej kontroli orzeczeń lub nacisków na sędziów w celu wpłynięcia na ich decyzje i zagraża niezawisłości tych sędziów – podsumował TSUE.
Zdaniem Trybunału Polska nie zagwarantowała, by sprawy dyscyplinarne sędziów rozstrzygano w rozsądnym terminie, nie zapewniła też poszanowania prawa do obrony obwinionych (którzy usprawiedliwieni nie przychodzą do sądu), naruszając w ten sposób ich niezawisłość. TSUE wskazuje, że polscy sędziowie są narażeni na dyscyplinarki dlatego, że zdecydowali się zwrócić do niego z pytaniem prejudycjalnym.
– Od momentu ogłoszenia wyroku ciąży na Polsce obowiązek wykonania go we wszystkich aspektach, m.in. reformy ID. Sędziowie, którzy zostali zawieszeni przez ID, powinni wrócić do orzekania – podkreśla prof. Marek Safjan.
A adwokat Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy Wolne Sądy twierdzi, że po czwartkowym wyroku TSUE cały zakres kompetencji ID został zawieszony (także o uchylenienie immunitetów sędziowskich).
Zachowaniu polskich władz przyglądała się już w czwartek Komisja Europejska. Ekspresowo skomentowała środowy wyrok TK, który stwierdził, że środki tymczasowe dotyczące funkcjonowania sądownictwa zarządzone przez TSUE są niezgodne z Konstytucją RP.