Siedem organizacji społecznych, w tym Wolne Sądy i Ogólnopolski Strajk Kobiet, oraz osiem partii opozycyjnych, w tym Platforma Obywatelska i Nowa Lewica, złożyły projekt noweli ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Mają dostosować polskie sądownictwo do standardów określonych w orzeczeniach TSUE, ETPC oraz SN i NSA (starych składów) w zakresie odrębności i niezależności od innych władz państwowych. Projekt w lwiej części przygotowało SSP Iustitia.
Większość sędziowska w KRS byłaby wybierana bezpośrednio i tajnie przez sędziów, a nie przez Sejm, jak to ustanowił PiS, a prawo zgłaszania kandydatów miałyby grupa sędziów lub obywateli i samorządy prawnicze. Z kandydowania byliby wyłączeni sędziowie, którzy w ostatnich trzech latach wykonywali czynności administracyjne w Ministerstwie Sprawiedliwości albo innym urzędzie. Przed wyborami byłoby obowiązkowe wysłuchanie publiczne kandydatów.
Czytaj więcej
"Odwracaniem reform PiS" nie powinni zajmować się wspólnie sędziowie i politycy. Chyba że ktoś chce, by "ich" złych sędziów zastąpili "nasi" praworządni.
Nieważne orzeczenia
Rekomendacje obecnej KRS byłyby unieważnione z mocy prawa, a stosunek służbowy „nowego" sędziego uznany za nienawiązany, ale taki sędzia mógłby wrócić na poprzednie stanowisko, w tym sędziowskie, z możliwością jednak odebrania mu wyższego wynagrodzenia. Dla tych „zdymisjonowanych" sędziów byłyby ponowne konkursy, i to w szybkim trybie.
Orzeczenia Izby Dyscyplinarnej oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN z mocy prawa stałyby się nieważne (poza dotyczącymi wyborów), a postępowania, w których zapadły, powtórzone lub umorzone. Inne wyroki SN z udziałem nowego sędziego skutkowałyby nieważnością postępowania, co dawałoby podstawę do ich powtarzania. A poszkodowani przez wydanie uznanego za nieważne orzeczenia mogliby żądać odszkodowania.