Napisał pan niedawno, że polskie sądownictwo z ławnikami jest lepszym rozwiązaniem dla wymiaru sprawiedliwości niż anglosaska ława przysięgłych. To raczej nietypowy pogląd wśród sędziów?
Marek Celej:
Może i nietypowy, ale podtrzymuję go. Przekonał mnie do niego amerykański sędzia, profesor prawa, który wizytował warszawski Sąd Okręgowy i obserwował proces karny z udziałem ławników. Ocenił, że wielką korzyścią dla sędziego i dla rozstrzyganej przez niego sprawy jest możliwość dyskutowania z ławnikami o winie i karze. Sędzia anglosaski może jedynie pouczać ławę o zebranych dowodach i nie ma żadnego wpływu na jej werdykt o winie oskarżonego. Ława z kolei nie ma nic do powiedzenia w sprawie wysokości kary.
Profesor ostudził wtedy (a było to kilkanaście lat temu) naszą krytykę instytucji ławnika i stwierdził, że on takiej możliwości współpracy z ławnikami i uzyskania ich wsparcia może tylko pozazdrościć.
Czy sędziom takie wsparcie jest w ogóle potrzebne?