Z badań przeprowadzonych przez CBOS na zlecenie Krajowej Rady Sądownictwa wynika, że 57 proc. dorosłych Polaków ocenia dzisiejszy nabór do zawodu sędziego jako zły, a 52 proc. twierdzi, że osoby, zaczynając tę pracę, radzą sobie gorzej niż ich koledzy po asesurze, która została zlikwidowana cztery lata temu.
Tęsknota za asesurą
– Tak dalej być nie może. Czas skończyć z tym prowizorium i wrócić do instytucji asesora – przekonywał wczoraj w Senacie uczestników debaty „Model dojścia do urzędu sędziego" Antoni Górski, przewodniczący KRS. Jeszcze kilka lat temu asesorzy stanowili 25 proc. wszystkich orzekających (ok. 10 tys.) i załatwiali rocznie blisko 3 mln spraw.
Po wysłuchaniu kilkudziesięciu mówców sprawa wygląda na przesądzoną: asesura musi wrócić. KRS ma już nawet projekt, jak ten powrót zagwarantować. Poparcie dla powrotu asesorów deklarowali wczoraj Krzysztof Łaszkiewicz, prezydencki minister, i Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości. Pierwszy z nich zauważał, że Trybunał Konstytucyjny (który uznał instytucję asesora za niezgodną z konstytucją) nie zdyskredytował możliwości powoływania sędziów na czas określony. Kwestionował zaś powoływanie asesorów przez ministra sprawiedliwości. Jarosław Gowin obiecał, że jeśli w tym tkwi problem, to z tego przywileju zrezygnuje. Komu zamierza go oddać? Na przykład przewodniczącemu KRS, całej Radzie czy pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego.
Powrót do orzekania
Zanim asesor odbierze dożywotnią nominację na sędziego, będzie musiał orzekać co najmniej przez 2,5 roku. Tak proponuje KRS. Chce też, by powoływała go Rada lub jej przewodniczący maksymalnie na pięć lat.
Nowi asesorzy orzekać mają wyłącznie w granicach kompetencji sędziów rejonowych. Nie powinni decydować o stosowaniu tymczasowego aresztowania w postępowaniu przygotowawczym ani orzekać w postępowaniu upadłościowym i w sprawach nieletnich. KRS oceni, czy asesor zasłużył na to, by być sędzią.