Nie ma sporu między sędziami a ministerstwem sprawiedliwości w sprawie wysokości sędziowskich wynagrodzeń: są za niskie, głównie w sądach rejonowych – takiego zdania byli uczestnicy wtorkowej debaty, która odbyła się w „Rzeczpospolitej”. Naszym gościom zadaliśmy pytanie: czy możliwy jest kompromis w sprawie sędziowskich wynagrodzeń? Pytanie jest bardzo aktualne, gdyż mimo kilku miesięcy rozmów, debat, spotkań i konferencji nadal brakuje konkretnych propozycji. Po tym, co usłyszeliśmy, odpowiedź może być tylko jedna: kompromis jest możliwy, ale wiedzie do niego długa droga.
I właśnie to wytykali wczoraj w trakcie spotkania Jackowi Czai, wiceministrowi sprawiedliwości, sędziowie. – Bez politycznej woli i podjęcia konkretnych decyzji nie uda się uspokoić środowiska – przekonywał sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. – Ciągle stoimy w miejscu, przychodzą nowi ministrowie, zmienia się władza, padają gotowe, czasem dobre projekty i nadal nic się nie zmienia – podkreślał sędzia Marek Celej. – Pracujemy nad rozwiązaniami, które zadowolą sędziów i na które stać będzie budżet – zapewniał minister Czaja.
Wiadomo już, że resort myśli o dowartościowaniu i docenieniu sędziów najniższego szczebla. To właśnie oni załatwiają 80 proc. wszystkich spraw wpływających do sądów powszechnych. MS rozważa podwyżkę kwotową, tak by to właśnie oni najbardziej odczuli zastrzyk gotówki. Zacieranie różnic pomiędzy zarobkami sędziów różnych szczebli to kierunek, o którym myśli resort. Jako argument minister przywoływał kraje, w których nie ma żadnych różnic w wysokości sędziowskich pensji. – Tak, ale sędziowie brytyjscy i irlandzcy, którzy właśnie mają równe pensje, zarabiają dziesięć razy więcej niż polscy – argumentował sędzia Żurek.
Swój pomysł w sprawie wynagrodzeń ma też Krajowa Rada Sądownictwa. Sędzia Irena Piotrowska wspominała o dodatku orzeczniczym, który otrzymywaliby wszyscy orzekający sędziowie (nie dostawaliby go sędziowie w stanie spoczynku, na urlopach zdrowotnych czy zawieszeni dyscyplinarnie). Rada chce, by ten szczególny dodatek wynosił 75 proc. kwoty bazowej, czyli dziś ok. 1 tys. zł, i był dla wszystkich taki sam. Najwięcej zyskaliby więc sędziowie rejonowi (to dla nich niemal jedna czwarta dzisiejszej pensji), najmniej apelacyjni. Resort nie mówi nie na taką propozycję, ale sami sędziowie oceniają ją jako doraźne rozwiązanie. Rada myśli o tym, by taki dodatek dostali sędziowie już pod koniec tego roku. Nie wiadomo tylko, czy znajdą się na niego pieniądze. Na razie resort liczy wydatki.
Waldemar Żurek Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia - Do kompromisu w sprawie sędziowskich podwyżek potrzebna jest polityczna wola. Dziś jej nie ma