Na koniec stycznia 2012 r. w Naczelnym Sądzie Administracyjnym ponad 20 proc. skarg kasacyjnych czekało na rozpoznanie powyżej roku. Dla porównania 2010 r. było to zaledwie 10 proc.
W niektórych przypadkach okres oczekiwania wynosi nawet trzy lata. Z danych NSA wynika, że najwięcej skarg kasacyjnych czeka na rozstrzygnięcie od roku do dwóch lat. Ogółem we wszystkich izbach sądu kasacyjnego jest ich 2149, z czego ponad połowa to zaległości Izby Finansowej (1323 skargi kasacyjne).
Winne interpretacje
– Zaległości w Izbie Finansowej rosną głównie dlatego, że można zaskarżać interpretacje indywidualne – podkreśla przewodniczący I Wydziału Izby Finansowej NSA sędzia Adam Bącal.
Ich napływ jest lawinowy. Najgorsze jest to, że wiele z nich ma duże szanse wrócić na wokandy sądów już jako sprawy wymiarowe. Choć kwestia ta została rozstrzygnięta w orzecznictwie, zdaniem sędziego Bącala wciąż istnieją poważne wątpliwości, czy merytoryczna ocena przez sądy administracyjne indywidualnych interpretacji nie narusza zasady podziału władzy.
W istocie bowiem wyrok sądu rozstrzygający o legalności bądź nielegalności interpretacji w rezultacie przyjmuje postać interpretacji wiążącej, przez co sąd niejako zastępuje organ upoważniony do jej wydania. Zasadniczo różni się to od sytuacji, gdy organ rozstrzyga daną sprawę decyzją, a sąd wypowiada się jedynie w kwestii jej legalności.