Wspólnie pracują nad nim prezydent, Krajowa Rada Sądownictwa i Ministerstwo Sprawiedliwości. Wstępny projekt jest już gotowy.
Instytucją najbardziej zbliżoną do urzędu sędziego będzie nowy asesor – zapowiada Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości. – Powoływałby go prezydent bądź przewodniczący KRS na czas oznaczony, do maksimum pięciu lat. Do konkursu na asesora stawaliby na równych prawach asystenci i referendarze, absolwenci Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, przedstawiciele innych zawodów prawniczych, a także osoby, które ukończyły aplikację sędziowską czy prokuratorską lub mają odpowiedni staż pracy w sądzie i zdały egzamin sędziowski bądź inny egzamin zawodowy.
W konkursie mogliby brać udział również przedstawiciele świata nauki oraz osoby mające odpowiedni staż w innych zawodach prawniczych (adwokat, radca prawny, prokurator, notariusz). Tacy kandydaci musieliby jednak najpierw ukończyć organizowany przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie specjalny trzymiesięczny kurs z metodyki pracy sędziego.
Podczas pięciu lat asesury kandydat na sędziego stanąłby do kolejnego konkursu, tym razem na dożywotni urząd sędziego. Asesor orzekałby w zasadzie w prawie wszystkich sprawach, jakie trafiają do sądów rejonowych, może z wyjątkiem aresztowych. Projekt trafi do Sejmu jako inicjatywa prezydencka. Pierwsi asesorzy mieliby się pojawić w sądach już w styczniu 2014 r. Poprzedni zniknęli w maju 2009 r. na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Rok temu na zlecenie Krajowej Rady Sądownictwa zostały przeprowadzone w środowisku prawniczym badania. Wykazały one, że 57 proc. respondentów ocenia obecny system powoływania i kształcenia sędziów jako niewłaściwy.