Delegowanie sędziego: sędzia przysuwany jak żołnierz od zadań do zadań

Od decyzji o cofnięciu z delegacji do orzekania w innym sądzie, sędzia nie ma odwołania

Publikacja: 21.10.2013 08:50

Delegowanie sędziego: sędzia przysuwany jak żołnierz od zadań do zadań

Foto: www.sxc.hu

To sedno piątkowego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, precedensowego dla statusu sędziego (sygn. I OSK 320/13).

Sprawę wywołał, najwyraźniej świadomy jej rangi, Łukasz Piebiak, sędzia gospodarczy z warszawskiego Sądu Rejonowego (i prezes miejscowego oddziału Stowarzyszenia Sędziów „Iustitia", który po prawie roku delegacji do orzekania w Sądzie Okręgowym został odwołany przez ministra sprawiedliwości z delegacji.

Sędzia wystąpił do ministra o ponowne rozpoznanie decyzji, wskazując, że prawo nie reguluje tej kwestii, należy więc uznać, że jest to decyzja administracyjna od której służy administracyjna droga odwoławcza. Minister stwierdził jednak, że wniosek o ponowne rozpoznanie sprawy jest niedopuszczalny. Podobnego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny, który oddalił skargę sędziego, wskazując, że art. 77 prawa o ustroju sądów powszechnych nic nie mówi o decyzji administracyjnej, mówi natomiast, że sędzia delegowany do innego sądu na czas nieokreślony może zostać odwołany z trzymiesięcznym uprzedzeniem.

Wczoraj NSA utrzymał werdykt WSA. Sędzia sprawozdawca ograniczyła się do powtórzenia tego co WSA napisał, że odwołanie ze delegacji nie jest decyzją (administracyjną) ale aktem kierownictwa wewnętrznego w sądach.

— Nie możemy się zgodzić na takie stanowisko, bo Minister Sprawiedliwości nie jest żadnych zwierzchnikiem sędziego, więc nie ma tu żadnego podporządkowania — argumentuje sędzia Piebiak. —  Jest to podmiot zewnętrzny o ograniczonych względem sędziów i sądów kompetencjach tzn. może tylko tyle na ile mu prawo dozwala, i w takiej formie jaka jest właściwa dla aktów władczych — czyli decyzji

Wcześniej na rozprawie, jego pełnomocnik mec. Bartosz Draniewicz mówił o wątpliwościach konstytucyjnych takiego arbitralnego przesuwania sędziów (tylko na delegację wymagana jest zgoda sędziego) powoływał też wyrok TK z 15 stycznia 2009 r. (K 45/07), który wskazał, że decyzje o przeniesieniu sędziego winna następować z zapewnieniem zainteresowanemu prawa do sądu, sądowej kontroli decyzji.

— Sędzia jest również obywatelem i musi mu przysługiwać prawo odwołania do sądu od decyzji, które wpływają, a czasem i przesądzają o jego sytuacji zawodowej — powiedział sędzia „Rz" po wyroku. — Przyznanie zaś władzy politycznej takich kompetencji to ogromne ryzyko bo przecież na tej zasadzie minister może równie dobrze odwołać sędziego delegowanego orzekającego w sprawie, której wynikiem jest zainteresowany on, jego koledzy albo jego środowisko polityczne.

Jak otrzymamy uzasadnienie na piśmie zastanowimy się czy nie wnieść skargi do TK — dodał sędzia.

To sedno piątkowego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, precedensowego dla statusu sędziego (sygn. I OSK 320/13).

Sprawę wywołał, najwyraźniej świadomy jej rangi, Łukasz Piebiak, sędzia gospodarczy z warszawskiego Sądu Rejonowego (i prezes miejscowego oddziału Stowarzyszenia Sędziów „Iustitia", który po prawie roku delegacji do orzekania w Sądzie Okręgowym został odwołany przez ministra sprawiedliwości z delegacji.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo