Piebiak: Postawimy na średnie sądy

Trzecia władza ma być władzą realną, równą pozostałym nie tylko na papierze, na którym wydrukowano tekst konstytucji - uważa Łukasz Piebiak.

Publikacja: 12.03.2016 07:00

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Rz: Krajowa Rada Sądownictwa przedstawiła własne propozycje zmian w wymiarze sprawiedliwości. Jak pan ocenia pomysł oddania nadzoru administracyjnego nad sądami w ręce pierwszego prezesa SN? Czy to możliwe?

Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości: Odpowiedź na to pytanie jest niełatwa, ponieważ są argumenty za i przeciw takiemu rozwiązaniu. Za przemawia oczywiście trudność oddzielenia czynności nadzorczych o charakterze administracyjnym od takich, które mogą wywierać wpływ na sferę judykacyjną. Z punktu widzenia poszanowania konstytucyjnych zasad niezależności sądów i niezależności sędziowskiej bezpieczniej jest, by nadzór administracyjny sprawował organ pozapolityczny. Jednocześnie nie można nie zauważać, że eksperyment w postaci formalnie niezależnej, ale pozbawionej instrumentów realnego wsparcia władzy politycznej prokuratury się nie powiódł. Takie niebezpieczeństwo może grozić i sądownictwu powszechnemu, a w mojej ocenie należy zrobić wszystko, by nie zaistniało. Trzecia władza ma być władzą realną, równą pozostałym nie tylko na papierze, na którym wydrukowano tekst Konstytucji RP. Państwo teoretyczne, także w swej judykacyjnej funkcji, nie może być celem kogokolwiek, komu leży na sercu los Polski i jej obywateli.

Kolejny pomysł to wprowadzenie mechanizmu stałych zastępstw za sędziów długotrwale nieobecnych w pracy. W sprawach cywilnych to możliwe, ale w karnych chyba wykluczone?

Problem został przez Radę trafnie zdiagnozowany. Wstępne jego rozwiązanie, nad którym pracujemy w ramach planowanej reformy sądownictwa, to wykorzystanie znanej i sprawdzonej instytucji delegacji sędziego, która powinna zlikwidować ów ze wszech miar niepożądany stan określany przez nas mianem bezkrólewia jurysdykcyjnego. Chcę jednak podkreślić, że chcemy, by owe delegacje były delegacjami na uczciwych zasadach, tj. były uruchamiane po spełnieniu precyzyjnie określonych przesłanek, a delegowany sędzia otrzymywałby pełny zwrot kosztów delegacji oraz rekompensatę za uciążliwości związane z koniecznością orzekania poza swoją macierzystą jednostką.

KRS pisze też o potrzebie uchwalenia nowego kodeksu postępowania cywilnego. To pewnie przedsięwzięcie na lata?

To rzeczywiście ważna sprawa, choć jest kilka nie mniej ważnych, a pilniejszych. Z pewnością po załatwieniu tych pilniejszych (reforma ustroju sądownictwa) na tym będę chciał się skoncentrować. Nie można też wykluczyć rychłego podjęcia prac nad tym dziełem, np. w ramach planowanej Komisji Kodyfikacyjnej RP. Z pewnością przydadzą się doświadczenia byłej Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, choćby po to, by uniknąć błędów, które powodowały, że całościowe projekty kodyfikacyjne w tym obszarze nie zakończyły się powodzeniem. Myślę, że realne jest stworzenie nowoczesnej kodyfikacji odpowiadającej na wyzwania XXI w. w ciągu kilku maksimum lat. Holendrzy niedawno uchwalili nowy, bardzo nowoczesny kodeks postępowania cywilnego i nie zajęło im to więcej czasu. Dlaczego mielibyśmy być od nich gorsi?

Sędziowie z większych miast chcieliby sobie ułatwić życie i skorzystać z pomocy sędziów z sądów mniej obciążonych. Czy takie przenosiny spraw między sądami są możliwe?

To daleko idące uproszczenie, że wszyscy sędziowie wielkomiejscy są dużo bardziej obciążeni niż ich koledzy z Polski powiatowej. Na poziomie statystyki ogólnokrajowej tak może się wydawać, ale bywa zgoła odwrotnie, z powodu znikomej elastyczności niewielkich sądów, w których dłuższy czas jednoczesnej nieobecności tylko kilku sędziów prowadzi do całkowitej zapaści lokalnego wymiaru sprawiedliwości. Jednocześnie to w dużych sądach, zwłaszcza niektórych wielkomiejskich molochach, dochodzi do największych patologii i niebywałego wręcz rozrostu aparatu nadzorczo- administracyjnego. Zamiast poprawiać sprawność postępowań, faktycznie wyłącza on często dziesiątki sędziów z normalnej pracy orzeczniczej. W mniejszych jednostkach to rzadkość, a sędziowie sprawujący nawet wysokie funkcje w hierarchii wykonują obowiązki judykacyjne. Dlatego rozważamy taką reorganizację sieci sądowniczej, by regułą stały się najbardziej efektywne średnie sądy o obsadzie 60–80 sędziów. W takich sądach nie dochodzi z reguły ani do jednych, ani do drugich nieprawidłowości. Taka reorganizacja spowodowałaby wyrównanie obciążeń. I to uważamy za modelowe rozwiązanie problemu, a nie przerzucanie sędziów czy tym bardziej spraw. Oczywiście sytuacja jest i zawsze będzie dynamiczna, ale reagowaniu na jej zmiany służą i będą służyć monitorowanie sytuacji oraz wygaszanie zwalnianych etatów tam, gdzie ubywa pracy sędziowskiej, i przenoszenie ich tam, gdzie potrzeby rosną. Potrzebne będzie też wykorzystywanie, jak to już wskazałem, instytucji delegowania sędziów. Przenoszenia spraw aktualnie nie planujemy.

Rada w propozycjach pisze też o wprowadzeniu ustawicznego szkolenia sędziów.

Główną rolę powinna odgrywać Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury, jako instytucja do tego m.in. właśnie celu powołana. Oczywiście szkolenie na wysokim poziomie kosztuje, ale warto ten koszt ponieść. Perspektywy poprawy sytuacji w tym obszarze są bardzo obiecujące. Nowe kierownictwo resortu, czego nie można było powiedzieć o poprzednikach, stawia na rozwój KSSiP, a zakończenie złej sytuacji z przedłużającym się wakatem na stanowisku dyrektorskim i osoba nowego dyrektora gwarantują, że KSSiP także z zadania w postaci szkolenia ustawicznego sędziów będzie się wywiązywać wzorowo. Pani prof. Manowska i jej współpracownicy mają wiele nowych dobrych pomysłów, a Ministerstwo Sprawiedliwości będzie się starało wspierać wprowadzenie ich w życie. Planujemy też uporządkować kwestię szkoleń dla sędziów finansowanych z funduszy pomocowych w ten sposób, że to KSSiP powinna odpowiadać co najmniej za ich poziom merytoryczny, a z czasem za wszystkie elementy procesu szkoleniowego. Dotychczasową sytuację, w której MS organizowało własne szkolenia, a KSSiP własne, trudno uznać za optymalną, ponieważ trudno było zapewnić komplementarność tematów i właściwy poziom wszystkich tych szkoleń. To się zmieni.

Rada domaga się też nowych zasad ustalania kosztów sądowych, urealnienia i ujednolicenia obowiązujących dziś stawek dla poszczególnych kategorii spraw. To dobry kierunek?

Bardzo dobry. Sygnalizowałem już, także wobec członków Rady, że natychmiast po zakończeniu prac analitycznych nad ustrojem sądownictwa powszechnego chcielibyśmy się przyjrzeć problematyce kosztów sądowych. Liczę bardzo na harmonijną współpracę w tym zakresie.

Sędziowie proponują też odciążenie sądów warszawskich i wyprowadzenie ze stolicy m.in. spraw obejmujących ochronę konkurencji i konsumentów, takie odciążenie z pewnością by się przydało. Jest szansa, że resort poprze taką propozycję?

Orzekałem w przeszłości w Sądzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów we wszystkich rodzajach spraw tam rozpoznawanych więc można powiedzieć, że pewną orientację w tej problematyce mam. Pewne ograniczenia w zakresie właściwości tego sądu (powodujące również odciążenie sądu dlań odwoławczego czyli Sądu Apelacyjnego w Warszawie) wydają się jak najbardziej celowe. Można by było po pierwsze ponownie rozważyć przesunięcie administracyjnych z natury sporów z regulatorami rynku telekomunikacji i poczty, energetyki oraz transportu kolejowego do pionu sądownictwa administracyjnego. To by było dość naturalne. Dużo już większym wyzwaniem byłoby rozproszenie po całym kraju abstrakcyjnej kontroli wzorców umownych bowiem jednolitość orzecznictwa w tym zakresie jest szczególną wartością, a centralizacja zdecydowanie ułatwia jej utrzymanie. Można jednak o tym pomyśleć. Nie wyobrażam sobie jednak rozproszenia sporów z zakresu ochrony konkurencji po kraju. To wysoce specjalistyczna dziedzina, a liczba spraw jest niewielka. Taka operacja SOKiK czy SA niewiele by pomogła, za to mogłaby doprowadzić do obniżenia poziomu orzecznictwa. Oczywiście można by rozważyć czy również i tej kategorii spraw nie powinny rozpoznawać sądy administracyjne ale w mojej ocenie nie byłby to dobry pomysł. Stan aktualny jest odnośnie do tej kategorii spraw stanem optymalnym.

 

Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości 

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Rz: Krajowa Rada Sądownictwa przedstawiła własne propozycje zmian w wymiarze sprawiedliwości. Jak pan ocenia pomysł oddania nadzoru administracyjnego nad sądami w ręce pierwszego prezesa SN? Czy to możliwe?

Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości: Odpowiedź na to pytanie jest niełatwa, ponieważ są argumenty za i przeciw takiemu rozwiązaniu. Za przemawia oczywiście trudność oddzielenia czynności nadzorczych o charakterze administracyjnym od takich, które mogą wywierać wpływ na sferę judykacyjną. Z punktu widzenia poszanowania konstytucyjnych zasad niezależności sądów i niezależności sędziowskiej bezpieczniej jest, by nadzór administracyjny sprawował organ pozapolityczny. Jednocześnie nie można nie zauważać, że eksperyment w postaci formalnie niezależnej, ale pozbawionej instrumentów realnego wsparcia władzy politycznej prokuratury się nie powiódł. Takie niebezpieczeństwo może grozić i sądownictwu powszechnemu, a w mojej ocenie należy zrobić wszystko, by nie zaistniało. Trzecia władza ma być władzą realną, równą pozostałym nie tylko na papierze, na którym wydrukowano tekst Konstytucji RP. Państwo teoretyczne, także w swej judykacyjnej funkcji, nie może być celem kogokolwiek, komu leży na sercu los Polski i jej obywateli.

Pozostało 85% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów