Na sukces Łempickiej złożyły się talent, siła osobowości i umiejętność autokreacji. O jej sztuce i osobowości wszechstronnie opowiada album „Tamara Łempicka” Wydawnictwa BOSZ.
Dorastała w zamożnej rodzinie w Warszawie i Petersburgu, przyzwyczajona do niezależności i luksusu. Ale kiedy rewolucja październikowa w Rosji zburzyła jej dotychczasowy beztroski świat i znalazła się w Paryżu bez środków do życia, odkryła, że dzięki sztuce jest w stanie nie tylko utrzymać rodzinę, ale i powrócić do elit.
W latach 20. ubiegłego wieku w Paryżu Tamara stała się rozchwytywaną portrecistką. Debiutowała w paryskim Salon d’Automne. Pierwszą indywidualną wystawę miała w wieku 27 lat w Mediolanie. Doskonaliła swoje umiejętności w pracowniach malarstwa znanych artystów: nabisty Maurice’a Denisa i kubisty André Lhote’a , by wkrótce osiągnąć własny styl, wpisujący się w nurt art déco. Połączyła nowoczesność i kubizującą formę z tradycją, zwłaszcza podziwem dla mistrzów renesansu. Jej obrazy – portrety oraz kobiece i męskie akty, łączące elegancję, rozbudzające zmysły, a zarazem przypominające niedostępnych idoli - podobały się zamożnym klientom: arystokracji, bogatym przedsiębiorcom, gwiazdom filmowym.
We wstępie do albumu Maria Anna Potocka, dyrektorka Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie - MOCAK, zauważa, że Łempicka malowała obrazy, jak swoje życie, uważając, że powinny tworzyć jedność.
Liczne fotografie artystki, zamieszczone w albumie potwierdzają, że niezwykle dbała o swój wizerunek. Na paryskim zdjęciu w futrze z 1938 roku wygląda jakby była modelką, a zarazem damą z wyższych sfer. W bardziej spontanicznym kadrze z Nowego Jorku z 1941, podczas rozmowy z Salvadorem Dalim, nadal nie traci nieskazitelnej elegancji. A jej obraz w tle „Matka przełożona” przypomina, że sztuka „baronowej z pędzlem”, jak ją w Stanach nazywano, z czasem ewoluowała – od dekoracyjności, przez różne odmiany realizmu do eksperymentów z abstrakcją przy użyciu szpachli.