Artysta, porównywany z Caravaggiem i Velazquezem, zdobył ogromną popularność już za życia. Nie naśladował innych, był niemal samoukiem, który stworzył oryginalny, nowatorski styl. Choć niechętnie opuszczał rodzinne strony – niewielkie miasto Cento i pobliską Bolonię, odniósł światowy sukces. Nie przyjął zaproszenia na dwór angielski ani francuski.
Najlepszym dowodem sławy Guercina (czyli Giovanniego Francesca Barbieriego) było spotkanie z Velazquezem w pracowni 38-letniego włoskiego malarza w Cento w roku 1629 (sztukę obu artystów łączy barokowo-teatralna dramaturgia). A także w 1655 roku – wizyta szwedzkiej królowej Krystyny u 64-letniego mistrza w Bolonii.
Wystawa „Guercino. Triumf baroku. Arcydzieła z Cento, Rzymu i kolekcji polskich" w Muzeum Narodowym w Warszawie obejmuje 33 obrazy oraz ponad 50 rysunków i rycin artysty. Największą kolekcję artysty posiada właśnie jego rodzinne Cento pod Bolonią. Dotychczas zbiory te nie podróżowały po świecie. Gdy po ubiegłorocznym trzęsieniu ziemi kolekcja stała się bezdomna, zaproponowano pokaz w Warszawie.
– Trzęsienie ziemi było dla nas kompletnym zaskoczeniem, bo od 400 lat ten region północnych Włoch uważano za niesejsmiczny – mówi „Rz" Fausto Gozzi, dyrektor Pinacoteca Civica di Cento. – Pierwsze trzęsienie, 20 maja 2012 roku, budynek Pinakoteki wytrzymał i niektóre dzieła z uszkodzonych kościołów przenosiliśmy najpierw tutaj. Nie wiedzieliśmy wtedy, że najgorsze dopiero przed nami. Rankiem 29 maja ziemia zatrzęsła się powtórnie. Pinakotece groziło zawalenie, bo popękały mury i sufity. Ziemia jeszcze drżała, gdy w ciągu kilku dni ewakuowaliśmy zbiory do sejfu Art Defender w Bolonii. Po prezentacji w Warszawie dzieła z włoskich zbiorów pojadą do Zagrzebia, Tokio i Chicago. Mamy nadzieję, ze kiedy wrócą do domu, Pinakoteka będzie już odbudowana.