Prawie 70 artystów uczciło 20-lecie galerii, której urodziny przypadły w połowie grudnia.
Milano to galeria znacząca na kulturalnej mapie stolicy. Niezależna, wolna od mód i układów. Jej szefowa i założycielka Ela Kochanek-van Dijk jako pierwsza w Warszawie wykorzystała upadek komunizmu. Założyła komercyjny salon z twórczością współczesną, ambitną, przystającą gabarytami do prywatnych mieszkań. Zaadaptowała dawną kawiarnię prowadzoną najpierw przez dziadka, potem ojca. Nazwę pozostawiła bez zmiany.
Miejsce ma renomę oraz stałych klientów. Poza sztuką „czystą” słynie z najoryginalniejszej w stolicy artystycznej biżuterii.
Autorów ozdób dopingują coroczne konkursy, organizowane pod coraz to innym hasłem, pobudzającym ich kreatywność i intrygującym odbiorców.
Jednak w tym roku złotnicze zawody zastąpiła malarska zbiorówka. Artyści współpracujący z galerią (starzy, średni i najmłodsi wiekiem) wykonali prace specjalnie na jubileusz. Marszandka narzuciła jedynie wymiary kompozycji: 30 x 30 cm. Żeby zmieścić wszystkie „rocznicowe” obrazy w galerii. Tematyka pozostawała dowolna, lecz większość autorów odniosła się do rocznicowej okazji, wyrażając przy tym sympatię dla szefowej i salonu.