Najtrudniej namalować niebo

Tryptyk dla kościoła Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie jest osobistym wyznaniem wiary malarza Franciszka Maśluszczaka.

Publikacja: 21.03.2008 04:13

Najtrudniej namalować niebo

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

– Kiedy przed dwoma laty dobiegła końca moja praca nad stacjami drogi krzyżowej, proboszcz parafii ks. Tadeusz Wojdat uznał, że dopełnieniem projektu powinien być obraz dotyczący wniebowstąpienia – powiedział "Rz" Franciszek Maśluszczak. – Pomyślałem, że trzeba wpisać tę historię w pejzaż Ursynowa i w dzieje tego kościoła, tak bliskiego wielu ludziom.

W Tryptyku Ursynowskim centralne miejsce zajmuje postać Chrystusa wstępującego do nieba. Jest niemal naturalnej wielkości, ma twarz pogodną, pochyloną w kierunku widza.

– Na obrazie Chrystus, opuszczając ziemię, przygląda się swemu życiu. W geście błogosławieństwa, zapamiętanym przez nas u Jana Pawła II, żegna się z ludźmi – mówi artysta. – Zbawiciel dodaje nam otuchy, bo nasz żywot nie kończy się na ziemskim bytowaniu.

Maśluszczak przyznaje, że malując tryptyk, odwoływał się nie tylko do wiedzy, ale też do własnej wyobraźni i intuicji.

– Chrystus na moim obrazie nie ma białych szat, bo znaleziono je w jego grobie. Ubrany jest w szaty wibrujące, kolorowe. Nadają one dynamikę postaci.

Do ziemi pod nogami Chrystusa Maśluszczak użył pigmentu autentycznej ziemi z Jerozolimy. – Miałem trudności, malując niebo – przyznaje. – Kiedy zacząłem szkicować, chmury stały się barokowe, a obraz zaczął się robić banalny. Namalowałem je zatem bardziej dynamicznie.

Niebo, które otwarło się przed Chrystusem, przypomina rozstępujące się Morze Czerwone, przez które Mojżesz przeprowadzał naród wybrany. Zbawicielowi towarzyszą dwie grupy ludzi. Po lewej – trzy osoby, które znalazły się już w niebie, po prawej zaś człowiek z Aniołem Stróżem, który przestrzega przed niebezpieczeństwem.

– Chrystus daje człowiekowi nadzieję, posyła Anioła Stróża, by chronił go przed złem – przypomina artysta. – Nie zawsze potrafimy to docenić. Wielu zachowuje się tak, jakby ich życie kończyło się na ziemi.

Z historią Ursynowa związana jest pierwsza i trzecia część tryptyku. Pierwsza odwołuje się do przypowieści o siewcy i symbolu chleba. Na Ursynowie, który jeszcze nie tak dawno był polem, widzimy młodego człowieka siejącego ziarno. Przy modrzewiowej alei czeka na niego matka z bochnem chleba.

Na trzecim obrazie – ursynowska świątynia, przed którą stoją dostojnicy kościelni i wierni biorący udział w nabożeństwie wielkanocnym z procesją. Nad ich głowami – Matka Boska Ursynowska.

– Kiedy przed dwoma laty dobiegła końca moja praca nad stacjami drogi krzyżowej, proboszcz parafii ks. Tadeusz Wojdat uznał, że dopełnieniem projektu powinien być obraz dotyczący wniebowstąpienia – powiedział "Rz" Franciszek Maśluszczak. – Pomyślałem, że trzeba wpisać tę historię w pejzaż Ursynowa i w dzieje tego kościoła, tak bliskiego wielu ludziom.

W Tryptyku Ursynowskim centralne miejsce zajmuje postać Chrystusa wstępującego do nieba. Jest niemal naturalnej wielkości, ma twarz pogodną, pochyloną w kierunku widza.

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl