Tę pasję długo skrzętnie ukrywał. Jej początki sięgały 1952 roku, kiedy został dyrektorem polskiej sekcji Radia Wolna Europa w Monachium. Wtedy zaczął odwiedzać galerie i antykwariaty oraz uczestniczyć w aukcjach.
Kupował obrazy i grafiki wyłącznie polskich artystów. W Bawarii nie było problemu z ich znalezieniem, bo w akademii w Monachium od XIX wieku studiowało wielu Polaków. Obcowanie ze sztuką Jan Nowak-Jeziorański traktował jako chwile relaksu, odpoczynek od polityki.
Ponad 50 lat później, na krótko przed śmiercią, gdy wrócił do Warszawy, zgodził się porozmawiać o swoim hobby ze znanym fotografikiem Czesławem Czaplińskim, a także wystąpić w dokumencie zrealizowanym przez Czaplińskiego i Krzysztofa Strykiera. Rozmowa i film DVD są częścią ukazującego się obecnie multimedialnego wydawnictwa "Kolekcjoner".
Chciał mieć dzieło każdego wybitnego polskiego malarza. Każdy nabytek był dla mnie wielkim przeżyciem – opowiadał. Szczególnie bliski był mu obraz "Scena z powstania styczniowego" Antoniego Piotrowskiego (1871), bo w powstaniu udział brali jego przodkowie. Nowak-Jeziorański wysoko sobie cenił także malarstwo Aleksandra Orłowskiego i Piotra Michałowskiego.
Dumą jego zbiorów była "Utopiona w Bosforze" Jana Matejki, płótno dramatycznie przedstawiające los niewiernej żony w Konstantynopolu, przypominające o orientalnych zainteresowaniach artysty.