Rycina i lustra

Kim jest "inny"? Jak przez wieki zmieniało się nasze postrzeganie obcości? Czy podział na "my i oni" jeszcze czemuś służy? O "Zawiłej historii odmienności" opowiadała wystawa w krakowskim Międzynarodowym Centrum Kultury.

Publikacja: 12.07.2011 20:39

Tablica z atlasu "Mieszkańcy różnych części świata", "Niezwykli ludzie"

Tablica z atlasu "Mieszkańcy różnych części świata", "Niezwykli ludzie"

Foto: materiały prasowe

Red

Historia zachodnioeuropejskiego kolekcjonerstwa rozpoczyna się od zbierania osobliwości. Zbiory powstawały z najprzeróżniejszych okazów: skamielin, zdeformowanych zwierząt, wszelkiej maści anomalii, dzieł sztuki – wszystkiego co rzadkie, dziwne i odbiegające od normy. Inność ma jednak podwójną naturę – zarówno jasną, jak i ciemną stronę. Ta ambiwalencja czyni ją jednocześnie pociągająco-odpychającą.

Art&Business na Facebooku

Temu, co inne ludzie zawsze przyglądali się z ciekawością, ale też z wrogością. Dawniej w naszym kręgu kulturowym inność oznaczała tych, którzy nie są częścią grupy, mogą być groźni dla danej społeczności, zaburzają wyznaczone normy i porządek. Dziś rozumienie inności uległo zmianie. W dobie kultu indywidualności i oryginalności najbardziej podstawowy jest strach przed brakiem różnic – przed byciem identycznym, takim samym. Inny chroni przed rozpłynięciem się w masie, wyznacza granice, jednocześnie im zagrażając. Wystawa „My i Oni. Zawiła historia odmienności" w krakowskim Międzynarodowym Centrum Kultury opowiada właśnie o tym – o inności, obcości, normie i o naszym do nich stosunku. Na pokazie królują historyczne grafiki rzadko udostępniane publiczności. Jedynie w ostatniej sali prezentowane są filmy i plakaty – współczesne wytwory pop kultury. To zestawienie pokazuje, że historia inności nie zamyka się w gabinetach osobliwości i na kartach starych kolekcjonerskich rycin, ale w różnych wcieleniach wciąż obecna jest w otaczającej nas kulturze wizualnej.

W środku i na samym końcu wystawy umieszczone są też lustra. Ten prosty zabieg przypomina z kolei, że oglądając innych, zawsze oglądamy także samych siebie. Nasze odbicie na ekspozycji naprawdę daje odczuć własną obcość – to zupełnie odmienny rodzaj doświadczenia niż to, które oferuje nam lustro we własnej łazience. Wielką przyjemnością jest także przeglądanie się w krzywych zwierciadłach – tak śmiesznie wyglądamy zdeformowani... Galeria dziwów przedstawiona na rycinach jest naprawdę imponująca. Na wystawie właściwie każda grafika opowiada kolejną historię. Bo inny może być przecież bardzo różny, a sposób jego postrzegania zmienia się w czasie. W wieku XVI, XVII czy XVIII innymi byli „obcy", dziś mamy innych – „odmieńców". Jednak założeniem ekspozycji nie jest „wyliczenie typów odmienności w porządku chronologicznym, ile prezentacja postaw wobec Innego. W tym ujęciu historia odmienności jawi się jako werdykt ludzkich sądów nad naturą, ekspresja indywidualnych przekonań, uprzedzeń, strachu i fascynacji czy wreszcie mody", jak czytamy w katalogu wystawy. Dlatego ryciny zgrupowane są hasłami: dziwo, wróg, persona, bohater.

Jak blisko jest istotom cudownym do istot ułomnych pokazuje drzeworyt będący ilustracją XV-wiecznej „Kroniki świata" z przedstawieniem „ras mitycznych". Jest tu człowiek z jednym okiem na wzór mitycznego Polifema, Amazonka z obciętą piersią, człowiek o wilczym pysku, ale także tors bez głowy, człowiek bez nosa lub z ogromnymi, oślimi uszami. Późne średniowiecze nie czyniło różnicy między potworami a cudownościami i pozostawiało między nimi płynną granicę. Zarówno bowiem brak, jak i nadmiar, określają normę – a i sama norma jest pojemna i zmienna. Jednym z najzabawniejszych na to dowodów jest litografia przedstawiająca paryskich modnisiów – ekscentryków, których stroje mają wprawdzie krój XIX-wieczny, ale są tak bardzo przeskalowane, że mężczyzna wygląda na właściciela pierwszych dzwonów, a kobieta jakby zeszła z wybiegu Diora.

Ich stroje – dziwaczne i w zamierzeniu wyśmiewające przesadę – w jakimś sensie wyprzedzają swoje czasy. Historia akceptacji nowego ma trzy fazy: najpierw nowe jest wyśmiewane, potem – odrzucane, na końcu zaś – zaczyna być powszechnie akceptowane. I karykatura Philipona zdaje się potwierdzać ten schemat. Specjalny status w historii odmienności mają karły, na dawnych dworach królewskich pełniące często funkcję błaznów. Z racji odgrywanej roli mogły pozwalać sobie na więcej, na przykład na krytykę wysoko postawionych możnych, ale same również były obiektem drwin. Ich przedstawienia nierzadko pojawiają się w dawnym malarstwie. Na rycinie według jednego ze słynnych obrazów Velázqueza karzeł El Primo przedstawiony jest na siedząco z wielką, rozłożoną na kolanach księgą, oczy zwraca wprost na widza. Warto dodać, że karla świta na dworze Filipa IV w Hiszpanii była, nawet jak na tamte zwyczaje, ewenementem, gdyż liczyła ponad sto osób. Portrety Velazqueza tym się różnią od innych, że pokazują karły bardzo indywidualnie – zachowując psychologiczną głębię modela. Zazwyczaj bowiem takie przedstawienia szły w stronę groteski, jak choćby we wspaniałych XVII-wiecznych rycinach Jacques'a Collota – karły są tu jednocześnie aktorami komedii dell'arte.

Poleca www.abbeyhouse.pl

Historia zachodnioeuropejskiego kolekcjonerstwa rozpoczyna się od zbierania osobliwości. Zbiory powstawały z najprzeróżniejszych okazów: skamielin, zdeformowanych zwierząt, wszelkiej maści anomalii, dzieł sztuki – wszystkiego co rzadkie, dziwne i odbiegające od normy. Inność ma jednak podwójną naturę – zarówno jasną, jak i ciemną stronę. Ta ambiwalencja czyni ją jednocześnie pociągająco-odpychającą.

Art&Business na Facebooku

Pozostało 92% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl