Jest twórcą wszechstronnym i wybitnym: malarzem, grafikiem, rzeźbiarzem, fotografem, poetą. To człowiek otwarty na kulturę Zachodu i Wschodu, bo wiele w życiu podróżował po Europie i USA. Jeździł do Nepalu, Indii, Japonii, Tajlandii, Wietnamu, Mongolii, Chin, był na Syberii i na Kaukazie.
Rysowałem, fotografowałem, pisałem – opowiada Andrzej Strumiłło. – Bardzo interesowały mnie tradycje sztuki i kanony piękna wyrosłe z ducha Azji. Wiele z tego przeniknęło do mojej twórczości. Z czasem zdałem sobie sprawę, że Azja uczyniła mnie innym człowiekiem.
Na początku lat 80. pracował w Nowym Jorku jako szef pracowni graficznej przy sekretariacie ONZ. Po powrocie wykładał w krakowskiej ASP, a potem zbudował drewniany dom w Maćkowej Rudzie na Suwalszczyźnie i osiadł tam na stałe. Symbolem zakotwiczenia w życiu są na wystawie kamienne rzeźby Strumiłły, przedstawiające dom i człowieka.
Dwa lata temu wydał album zatytułowany „Summa", podsumowanie sześciu dekad pracy, prezentujące ponad 700 dzieł. Nadal jednak tworzy i w Krakowie można zobaczyć cykl najnowszych wielkoformatowych obrazów „Lot", imponujących rozmachem i malarskim mistrzostwem. Powtarza się na nich uskrzydlona postać człowieka. Mimo skojarzenia z Ikarem płótna nie przedstawiają upadku, są symbolem wzlotu, porywów i marzeń, będących napędową siłą człowieka. Jednocześnie emanują siłą kolorystyczną i niebywałą energią.