To nie tyle wystawa, co przestrzeń dla sztuki polskiej, wydzielona w Pałacu Prezydenckim. Lokalizacja znamienna: sala prowadząca do kaplicy. Tu zaprezentowano wybór prac naszej pierwszej awangardowej formacji: formistów.
Debiutowali w Krakowie w 1917 roku pod nazwą Ekspresjoniści Polscy (po dwóch latach przemianowali się na formistów), wyznaczając kierunek późniejszym poszukiwaniom z czasów międzywojnia. Ci najważniejsi: Tytus Czyżewski, bracia Zbigniew i Andrzej Pronaszkowie, Konrad Winkler, Jan Hrynkowski (a także nieobecni w prezentacji Stanisław Ignacy Witkiewicz, Tymon Niesiołowski i August Zamoyski), dowodzili, że można łączyć nowoczesność z tradycją; światowość z patriotyzmem. Inspirację znaleźli w sztuce ludowej. W tym, co było rdzennie tutejsze, czyste, nieskażone komercją.
W ekspozycji „prezydenckiej" (przygotowanej przez prof. Andrzeja Szczerskiego, wicedyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie) skoncentrowano się na tematyce religijnej z racji wspomnianego powyżej sąsiedztwa. Jednocześnie prezentacja jest forpocztą przyszłorocznych wydarzeń, podczas których przypomniane będą zasługi pierwszej polskiej awangardy.
Sto lat temu Polski nie było na mapie Europy, jednak już wtedy przeczuwano, że nasz kraj w konsekwencji I wojny światowej odzyska niepodległość. A przynajmniej takie nadzieje żywili twórcy różnych dyscyplin. Co znamienne, najbardziej skrajni awangardyści, intelektualiści upierali się, że polska sztuka współczesna powinna mieć zabarwienie nie tyle kosmopolityczne, co narodowe. Oczywiście nie wolno pozostawać w tyle za Europą, ale ślepe naśladownictwo Paryża nie ma sensu.
Jak wyglądało to w praktyce? Popatrzmy na słynną „Madonnę" (1922) wszechstronnie utalentowanego Czyżewskiego. Połączenie ludowego świątka z malarstwem Cézanne'a. Plus emocjonalna metafora, bo Matka Boska tuli Jezusa aż... trzema ramionami. Z kolei Andrzej Pronaszko (młodszy z braci) operuje konturem i formą kojarzącymi się z góralskim malarstwem na szkle. Starszy Pronaszko, Zbigniew, w 1918 roku stworzył monumentalną i symboliczną rzeźbę „Pieta". Religijny kanon potraktował w kubistyczny, zarazem „świątkarski" sposób. Kolejny formista, Jan Hrynkowski, zainspirował się drzeworytem w najbardziej surowym, niby-nieudolnym wydaniu. Właśnie owa celowa toporność grafiki „Ucieczka do Egiptu" (1917) stanowi o nowatorskiej formie pracy.