Weekendowe wydarzenia koncentrują się wokół dwóch wystaw: „Złotego wieku malarstwa węgierskiego (1836-1936)” w MNK (czynnej do 22 stycznia) i finisażu „Koszyckiej moderny” w Galerii MCK, prezentującej sztukę słowacką lat 20.
Na pierwszej można zobaczyć 90 obrazów najciekawszego okresu w historii sztuki Węgier, pochodzących z jednej z największych prywatnych kolekcji Gábora Kovácsa oraz z Węgierskiej Galerii Narodowej. To wyjątkowa okazja do poznania panoramy węgierskiej sztuki – od narodzin narodowego malarstwa, przez fin de siecle, po okres międzywojenny, pełen różnorodnych nurtów. Zebrane dzieła odzwierciedlają wpływy europejskie, ale także oddają lokalne upodobania, zwłaszcza zamiłowanie do intensywnej kolorystyki, choć oczywiście zdarzają się też dzieła w nastrojowej tonacji.
Zobaczyć tu można portrety zasłużonych postaci dla budowania węgierskiej tożsamości i kultury, np. Sandora Petofiego czyi Ferenca Liszta, XIX-wieczne malarstwo pejzażowe, m.in. Karolya Marko i Sandora Brodskiego, salonowe portrety eleganckich dam i naturalistyczne sceny z udziałem ludu, wizerunki Budapesztu, jak i obrazy upowszechniające nowe nurty sztuki XX wieku.
Warto poznać twórczość takich wyrazistych twórców, jak Mihály Munkácsy, realisty, malującego krajobrazy, martwe natury i sceny rodzajowe czy Béli Czóbela i Lajosa Tihanyiego, działających w pierwszych dekadach XX wieku w grupie Ośmiu (Nyolcak), którzy odrzucali zasady malarstwa akademickiego i czerpali nowe inspiracje z Paryża.
Na drugiej wystawie – „Koszycka moderna” z 80 pracami słowackich artystów przenosimy się w artystyczne międzynarodowe środowisko, do którego w latach 20.ściągali absolwenci uczelni w Budapeszcie, Berlinie, Paryżu. Tworzyli oni pod wpływem postimpresjonizmu, kubizmu, ekspresjonizmu, surrealizmu. Wśród nich było wiele wyjątkowych indywidualności jak nieco podobny do Witkacego Anton Jaszusch albo Sandor Bortnyik – niezwykle wyczulony na problemy społeczne związane z kryzysem ekonomicznym.