Reklama

Jakub Sewerynik: Czy uwagi papieża mogą być pomocne w przywracaniu w Polsce praworządności?

Religia, a przynajmniej chrześcijaństwo, ma służyć prawdzie, a nie państwu.

Publikacja: 28.09.2025 13:07

Jakub Sewerynik: Czy uwagi papieża mogą być pomocne w przywracaniu w Polsce praworządności?

Papież Leon XIV przemierza Plac Świętego Piotra w papamobile po mszy świętej z okazji Jubileuszu Katechetów, 28 września 2025, Watykan

Foto: REUTERS/Matteo Minnella

„Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni” (Mt 5, 6), czyli o odpowiedzi na współczesne wyzwania

W Kościele katolickim trwa rok jubileuszowy. W sobotę 20 września w Rzymie odbyło się spotkanie z papieżem Leonem XIV w ramach jubileuszu pracowników wymiaru sprawiedliwości. Ojciec święty, który jest doktorem prawa kanonicznego, poświęcił swoje przemówienie sprawiedliwości i jej roli w życiu społecznym. Wydarzenie to zbiegło się z publikacją alarmujących wyników badania zaufania do sądów, przeprowadzonego w Polsce przez IBRiS. Czy uwagi papieża mogą być pomocne w przywracaniu w Polsce praworządności? Nie sposób nie wspomnieć również o zabójstwie Charliego Kirka i wydarzeniach po jego śmierci w USA. To skłania do refleksji, czy mamy do czynienia z punktem zwrotnym w biegu historii.

Czytaj więcej

Prof. Jacek Kurczewski: Tzw. „Dobre zmiany” w sądach mszczą się do dziś

Co papież Leon XIV powiedział wiernym o stosowaniu prawa?

Papież przypomniał zgromadzonym w Watykanie prawnikom i pracownikom wymiaru sprawiedliwości, że sprawiedliwości nie można sprowadzać „do samego stosowania prawa lub działalności sędziów ani ograniczać do aspektów proceduralnych”. Przedstawił głęboko antropocentryczne rozumienie sprawiedliwości, w której „łączą się: godność osoby, jej relacje z innymi oraz wymiar wspólnoty opartej na współżyciu, strukturach i wspólnych zasadach. Chodzi o wzajemne oddziaływanie relacji społecznej, która stawia w centrum wartość każdego człowieka, którą należy chronić poprzez sprawiedliwość w obliczu różnych form konfliktu mogących pojawić się w działaniu jednostki, jak również wobec utraty poczucia wspólnego sensu, która może dotknąć także instytucje i struktury”.

Papież wskazał, że sprawiedliwość jest przede wszystkim cnotą, czyli „trwałą i stałą postawą, która porządkuje nasze postępowanie zgodnie z rozumem i wiarą”. Powinna więc polegać na „stałej i trwałej woli oddawania Bogu i bliźnim tego, co im się należy” (Katechizm Kościoła Katolickiego 1807). Jednocześnie jej celem powinna być ochrona ochrona tego, kto domaga się sprawiedliwości, gdyż jest ofiarą ucisku, wykluczenia lub ignorancji.

Reklama
Reklama

Na tym tle wyniki polskiego badania zaufania do wymiaru sprawiedliwości zmuszają do refleksji. Sądom ufa jedynie 36 proc. Polaków, a nie ufa aż 57 proc. Liczby te zaskakują częściowo. Od dziesięciu lat polski wymiar sprawiedliwości jest polem walki politycznej, której końca nie widać. Kolejne epizody tego sporu nie tylko zwiększają chaos w słabo działającym systemie, ale jeszcze bardziej zmniejszają zaufanie obywateli do sądów. Ostatnie, wstrząsające choćby pod względem obyczajów sądowych posiedzenie Trybunału Stanu jest tego najlepszym przykładem.

Dla przeciętnego obywatela jest to wewnętrzny spór części elit prawniczych, subsydiarny względem sporu politycznego. Hasło „praworządność”, nadużywane przez obie strony konfliktu, też straciło swoją wartość. Dla przeciętnego obywatela nie ma większego znaczenia, czy w jego procesie orzeka „neosędzia” czy „paleosędzia”. Natomiast niemożność uzyskania wyroku sądowego w prostej sprawie i ciągnące się latami procesy sprawiają, że obywatele nie wierzą, że sprawiedliwość można uzyskać w sądzie. Czy potrzebna jest całkowita katastrofa, aby zacząć szukać porozumienia ponad podziałami i zapoczątkować proces przywracania zaufania do sądów? Obawiam się, że na takie porozumienie nie ma obecnie szans, a koszt takiego stanu rzeczy ponoszą przede wszystkim najsłabsi.

Czytaj więcej

Czerwona kartka dla sądów. Nie ufa im ponad 57 proc. Polaków

„Boża sprawiedliwość może różnić się od ludzkiej”

Papież wskazał też, że wiele krajów i narodów „łaknie i pragnie sprawiedliwości”. Nie można akceptować, że warunki życia danych społeczności lub całych narodów są „niesprawiedliwe i nieludzkie”. Choć Ojciec Święty nie wskazał żadnej konkretnej społeczności czy narodu, trudno nie odnieść tej wypowiedzi do sytuacji w Ukrainie i Gazie.

Zauważył też, że Boża sprawiedliwość może różnić się od ludzkiej. Podał tu przykład jednakowego wynagrodzenia robotników, niezależnie od tego, czy pracowali cały dzień, czy tylko jedną godzinę (por. Mt 20, 1-16). Nie oznacza to jednak sprzeczności, ale zachętę do niepoprzestawania na tym, co po ludzku wydaje się wystarczające: „Sprawiedliwość ewangeliczna nie odwraca się zatem od sprawiedliwości ludzkiej, lecz stawia jej pytania i na nowo kształtuje: prowokuje ją do przekraczania samej siebie, ponieważ przynagla ją do poszukiwania pojednania”.

Czytaj więcej

Papieża uznają za „lewicowego” lub „prawicowego”. Wszystko zależy od tematu
Reklama
Reklama

Takie myślenie o sprawiedliwości Leon XIV opiera na ewangelicznym przykazaniu miłości. Jego zdaniem miłość nakazuje przebaczać nie siedem, ale siedemdziesiąt siedem razy (por. Mt 18, 21-35).

Nie oznacza to jednak prostego odstąpienia od wymierzania kar: „Zło bowiem nie powinno być jedynie karane, ale naprawiane, a do tego konieczne jest głębokie spojrzenie na dobro osób i dobro wspólne”. Leon XIV przywołał również św. Augustyna: „Sprawiedliwość nie jest sprawiedliwością, jeśli nie jest równocześnie roztropna, mężna i umiarkowana”. Całe wystąpienie papieża zachęca do głębokiej refleksji nad pracą w szeroko rozumianym wymiarze sprawiedliwości, którą Ojciec Święty postrzega przede wszystkim jako służbę dla człowieka.

Donald Trump powiedział, że od Charliego Kirka różni go stosunek do nieprzyjaciół

Słowa o przebaczeniu wybrzmiały też na uroczystościach pogrzebowych Charliego Kirka, konserwatywnego, chrześcijańskiego mówcy i influencera zastrzelonego 10 września na kampusie Utah Valley University w USA. Jego żona, Erika, w przemówieniu podczas uroczystości pogrzebowych oświadczyła, że przebacza zabójcy męża, bo tego chciałby sam Charlie. Z kolei Donald Trump powiedział, że od Charliego Kirka różni go stosunek do nieprzyjaciół – gdy Charlie pragnął ich kochać, on swoich nieprzyjaciół nienawidzi… Cóż, Prezydent USA przynajmniej był szczery.

Działalność publiczna Charliego Kirka budziła skrajne opinie. Był bardzo ceniony w kręgach konserwatywnych chrześcijan otwarcie wspierających Donalda Trumpa i ruch MAGA (Make America Great Again). Cieszył się też ogromną popularnością wśród młodych wyborców, co było szczególnie cenne dla republikanów. Z kolei zwolennicy Partii Demokratycznej uważali Kirka niemal za uosobienie zła.

Nie identyfikuję się z żadną z tych stron i niepokoi mnie tendencja do łączenia religii z polityką. Niektóre jego wypowiedzi są dla mnie trudne do zaakceptowania. Utkwiły mi w pamięci dwie. Kirk był zwolennikiem prawa do posiadania broni i uważał, że naturalną konsekwencją, a zarazem „kosztem” drugiej poprawki do amerykańskiej konstytucji są ofiary strzelanin czy zabójstw. Jednakże w jego opinii, warto ten koszt ponosić. Pogląd ten został brutalnie zweryfikowany przez rzeczywistość.

Czytaj więcej

Michał Urbańczyk: Moja śmierć jest lepsza niż twoja. Zabójstwo Charliego Kirka a wolność słowa
Reklama
Reklama

Kirk popierał też działania Izraela w Gazie (argumentował, że Izrael ma prawo do obrony wobec ataku z 7 października 2023 r.), w szczególności zaprzeczał głodzeniu Palestyńczyków. Wręcz sugerował, że to Hamas doprowadza ich do śmierci głodowej, aby obarczyć winą Izrael i zdobyć wsparcie innych krajów… Cóż, w spolaryzowanym społeczeństwie trzeba popierać cały pakiet poglądów. A przecież nikt nie ma patentu na prawdę i każdy czasem się myli. Nie zgadzam się jednak na takie „pakietowanie” przekonań. Podsumowując, podzielam część poglądów głoszonych przez Charliego Kirka, a z częścią się nie zgadzam w całości lub części.

Charlie Kirk i jego „przekonaj mnie, że się mylę”

Kirka wyróżniało prowadzenie otwartych debat na kampusach, gdzie rozstawiał stolik z napisem: „Przekonaj mnie, że się mylę”. Często i chętnie konfrontował się z osobami, które miały całkowicie odmienne poglądy i w debacie próbował przekonać je do swoich poglądów. Był opanowany, kulturalny i rzeczowy. Nie wiem, ile osób przekonał, ale jego media społecznościowe obserwowały miliony użytkowników.

Zabójstwo Kirka też wywołało skrajne reakcje. Jego sympatycy ogłosili żałobę. Natomiast wielu jego przeciwników, choć należy wyraźnie zastrzec, że nie wszyscy, przekroczyło dotychczas nieprzekraczalne w zachodniej kulturze granice przyzwoitości, publicznie świętując jego śmierć, a także niszcząc ułożone ku jego czci kwiaty.

Uroczystości pogrzebowe influencera zebrały ponad 90 tys. osób, z prezydentem i wiceprezydentem USA włącznie. Oglądalność we wszystkich mediach szacowana jest na ponad 20 mln osób. Dla milionów Amerykanów Kirk stał się symbolem poświęcenia życia dla obrony wyznawanych wartości, a jego przesłanie nabrało niezwykłej mocy.

Czy tzw. kontrrewolucja konserwatywna zacznie dominować w Ameryce?

Czy to oznacza, że tzw. kontrrewolucja konserwatywna zacznie dominować w Ameryce? Chyba zbyt wcześnie to oceniać. Taki jednak był cel Charliego Kirka, który założył organizację o wiele mówiącej nazwie: Turning Point USA. Jej stery przejęła właśnie Erika Kirk i zapowiedziała, że będzie kontynuować i rozwijać misję męża. Ma silne wsparcie Donalda Trumpa. Ten deklaruje, że religia powinna być jednym z filarów siły USA. I to jest dla mnie powód do niepokoju, bo religia, a przynajmniej chrześcijaństwo, ma służyć prawdzie, a nie państwu. Sprawiedliwości, a nie sile.

Reklama
Reklama

Autor jest radcą prawnym, mediatorem.

Czytaj więcej

Donald Trump wspomina Charliego Kirka: W jednym się różniliśmy, ja nienawidzę przeciwników

„Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni” (Mt 5, 6), czyli o odpowiedzi na współczesne wyzwania

W Kościele katolickim trwa rok jubileuszowy. W sobotę 20 września w Rzymie odbyło się spotkanie z papieżem Leonem XIV w ramach jubileuszu pracowników wymiaru sprawiedliwości. Ojciec święty, który jest doktorem prawa kanonicznego, poświęcił swoje przemówienie sprawiedliwości i jej roli w życiu społecznym. Wydarzenie to zbiegło się z publikacją alarmujących wyników badania zaufania do sądów, przeprowadzonego w Polsce przez IBRiS. Czy uwagi papieża mogą być pomocne w przywracaniu w Polsce praworządności? Nie sposób nie wspomnieć również o zabójstwie Charliego Kirka i wydarzeniach po jego śmierci w USA. To skłania do refleksji, czy mamy do czynienia z punktem zwrotnym w biegu historii.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Kto nie obronił chrześcijan?
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Czerwona kartka dla sądów. I nie tylko dla nich
Rzecz o prawie
Katarzyna Batko-Tołuć: Prawo? Wyrok? Eee tam
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Bezradność Syzyfa
Rzecz o prawie
Robert Damski: Szkodliwe społecznie i niebezpieczne
Reklama
Reklama