Reklama

Marek Domagalski: Nie ulegajmy ministerialnej presji

Jasne jest, że prawnik danej osoby czy firmy będzie przytaczał wygodne dla niej teorie prawne. Nie inaczej jest z prawnikami władzy – i tu jako obywatele musimy być czujni.

Publikacja: 24.09.2025 04:30

Waldemar Żurek - minister sprawiedliwości

Waldemar Żurek - minister sprawiedliwości

Foto: PAP/Rafał Guz

Na szczęście mamy zdrowy rozsądek i poczucie sprawiedliwości. A w razie potrzeby możemy posłuchać innych prawników, najlepiej niezależnych.

Nie wiem, co w decyzjach ministra Waldemara Żurka odwołujących prezesów dziesiątek sądów przeważa: brak rozsądku czy zawiść do inaczej myślących niedawno kolegów po fachu o organizacjach sądownictwa, czy polityczne ambicje, że porzucił sędziowską togę dla ministerialnego krzesła, bo nazwać je fotelem byłoby przesadą – jest przecież raczej wykonawcą strategii ważniejszych od siebie polityków obozu rządowego.

Czytaj więcej

Michał Romanowski: Kwadrans o filozofii praworządności

Wymiana prezesów sądów. Czy to ma sens?

Tak czy inaczej, to niespotykane w demokratycznej Polsce zarządzanie sądami z pominięciem władzy ustawodawczej wymaga odporu i sędziów, i obywateli.

Jak niedawno napisał w „Rzeczpospolitej” prof. Michał Romanowski, prawo jest dla rządzonych, a nie dla rządzących. Celem filozofii praworządności jest wyzwolenie ludzi z przemocy ustawowej polityków. A ja dodam, że w tym wypadku chodzi o przemoc ministerialną. Przemoc ignorującą ustawy i uprawnienia prezydenta w procesie ustawodawczym, ale także zdrowy rozsadek.

Reklama
Reklama

Kto uwierzy, że w takich hurtowych czystkach prezesów sądów nawet zupełnie lokalnych, chodzić może o jakieś merytoryczne zastrzeżenia do tych prezesów. A jak mają inną wizję sądownictwa niż minister, nie przepadają za kooptacyjnym modelem awansowania sędziów, nazywany czasem kastą, to ich prawo.

Sędziowie tym bardziej mają obowiązek obrony rozsądku. Pokazuje to ostatni wyrok Sądu Najwyższego, w którym trójka sędziów orzekła, że wyrok TSUE z 19 czerwca 2025 r. nie jest powodem do odstąpienia przez Sąd Najwyższy przy rozliczeniu nieważnej umowy frankowej od teorii dwóch kondykcji, w sytuacji spłaconego kredytu, czyli może rozpatrzyć żądania frankowicza, nie czekając na żądania banku, który nie powinien pozywać konsumenta o zwrot kredytu mającego pokrycie w zapłaconych ratach.

To po prostu rozsądny werdykt, co więcej, swego rodzaju weto krajowego sądu wobec sądu europejskiego, i to w tak ważnej sprawie dla wielu Polaków. To przykład tzw. dialogu między najwyższymi sądami w Unii, a nie jednostronne narzucanie decyzji jak w przypadku czystki prezesów sądów w wykonaniu aktualnego ministra sprawiedliwości.

Czytaj więcej

Piotr Szymaniak: Tego Waldemar Żurek nie rozumie. I chyba nigdy nie zrozumie

Na szczęście mamy zdrowy rozsądek i poczucie sprawiedliwości. A w razie potrzeby możemy posłuchać innych prawników, najlepiej niezależnych.

Nie wiem, co w decyzjach ministra Waldemara Żurka odwołujących prezesów dziesiątek sądów przeważa: brak rozsądku czy zawiść do inaczej myślących niedawno kolegów po fachu o organizacjach sądownictwa, czy polityczne ambicje, że porzucił sędziowską togę dla ministerialnego krzesła, bo nazwać je fotelem byłoby przesadą – jest przecież raczej wykonawcą strategii ważniejszych od siebie polityków obozu rządowego.

/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Czerwona kartka dla sądów. I nie tylko dla nich
Rzecz o prawie
Katarzyna Batko-Tołuć: Prawo? Wyrok? Eee tam
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Bezradność Syzyfa
Rzecz o prawie
Robert Damski: Szkodliwe społecznie i niebezpieczne
Rzecz o prawie
Leszek Kieliszewski: Temida jest faktycznie ślepa, tylko mieczem wojuje
Reklama
Reklama