Jacek Dubois: Kto sieje wiatr?

Czas na rozwiązania systemowe, czyli wyeliminowanie hejtu i groźby jako formy nacisku na funkcjonariuszy państwa.

Publikacja: 02.04.2025 05:40

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: PAP/Paweł Supernak

Sprawa „dwóch wież” i związane z nią przesłuchanie świadka zdominowały dyskurs przed sądem opinii publicznej. Wyrok został wydany, bo z sondażu wynika, że ponad dwie trzecie obywateli nie uwierzyło, że przesłuchanie Barbary Skrzypek miało związek z jej śmiercią kilka dni później w wyniku zawału serca. A zatem Jarosławowi Kaczyńskiemu, który tę sprawę wytoczył przed sądem opinii publicznej, nie udało się przekonać nawet części swojego elektoratu do tej teorii spiskowej. Odniósł natomiast częściowy sukces, bo z rutynowej czynności procesowej, podobnej do tysięcy innych, wywołał „aferę”, która przykuła uwagę milionów Polaków.

Zacznijmy od związanego z tą sprawą aspektu prawnego, czyli sposobu przesłuchania świadków, który regulują przepisy procedury – nakazując sporządzenie protokołu odzwierciedlającego przebieg czynności i dając prawo osobie przesłuchiwanej do zgłoszenia do protokołu wszystkich swoich zastrzeżeń. Przepisy natomiast nie nakładają ani obowiązku udziału protokolanta w czynności, ani rejestrowania jej przebiegu – a zatem nie doszło do naruszenia prawa.

Czytaj więcej

Marek Domagalski: Prokuratorskie przesłuchania powinny być nagrywane

Możliwość czy reguła

Przepisy dają również prawo świadkowi do korzystania z pomocy pełnomocnika, gdy wymaga tego jego interes w postępowaniu. Świadek powinien istnienie takiego interesu wykazać, zaś ocena, czy on istnieje, należy do prowadzącego postępowanie. Mimo że w trakcie przesłuchania nie naruszono żadnej obowiązującej reguły, emocje opinii publicznej zostały rozgrzane do tego stopnia, że wypowiedziano oskarżenia, iż państwo jest odpowiedzialne za śmierć świadka.

Jeśli przesłuchanie wywołało takie kontrowersje, to warto się zastanowić, czy przepisy nie wymagają modyfikacji. Czy świadek powinien wykazywać swój interes w korzystaniu z pomocy prawnej, czy też takie prawo powinno być regułą i przysługiwać każdemu, kto ma styczność z organami prowadzącymi postępowanie? Dlatego warto się zastanowić, czy w tym zakresie prawo nie wymaga reformy poprzez uznanie, że każdy świadek ma gwarancję korzystania z pomocy pełnomocnika.

Co do rejestrowania czynności, to rejestrowanie każdego przesłuchania byłoby na pewno pomocne w przypadkach pojawienia się wątpliwości co do jego przebiegu, jednak byłoby to olbrzymie przedsięwzięcie finansowo-logistyczne. Mimo to warto się zastanowić nad wprowadzeniem regulacji, zgodnie z którą rejestrowanie przesłuchania byłoby obligatoryjne w przypadku zgłoszenia takiego żądania przez uczestnika czynności.

Należy jednak pamiętać, że obowiązujące przepisy dają możliwości natychmiastowego zasygnalizowania nieprawidłowości poprzez zgłoszenia uwag do protokołu, odmowę jego podpisania czy złożenia skargi na prowadzącego czynność. W przypadku zaś niedopuszczenia pełnomocnika świadka możliwe jest zażądanie wstrzymania przesłuchania do czasu rozpoznania zażalenia na decyzję prokuratura. W omawianej sprawie z żadnej z tych możliwości nie skorzystano mimo zatrudnienia pełnomocnika, dlatego zarzuty podnoszone przez Jarosława Kaczyńskiego i jego akolitów od początku nie brzmiały wiarygodnie.

Warto natomiast pochylić się nad przyczynami tego, że omawiana sprawa została w ogóle postawiona przed sądem opinii publicznej. Podobne linie obrony są bowiem przyjmowane przez innych polityków mających kłopoty z prawem. Jarosław Kaczyński wskazywał na charakter polityczny tej sprawy, co jest tylko częściowo prawdą, bo jest on potencjalnie podejrzany w sprawie niezwiązanej z polityką i dotyczącej zarzutu oszustwa, a jej związek z polityką wynika tylko z tego, że jest on politykiem i jej wynik może mieć wpływ na jego karierę polityczną.

Jest ona również polityczną dlatego, że w sporze przed sądem opinii publicznej Jarosław Kaczyński może liczyć na społecznych obrońców, którzy będą go bronić w oderwaniu od jego czynu, bo ich interes polityczny jest zbieżny z jego. Dlatego stara się postawić spór polityczny ponad sporem prawnym, by w ten sposób uzyskać korzyści polityczne dla swojego obozu i korzyść dla siebie poprzez storpedowanie toczącego się postępowania.

Przemyślana retoryka

W normalnych warunkach postępowania karnego sprawca musi mierzyć się ze swoim czynem, bo opinię publiczną najbardziej interesuje, czy ktoś jest winny przypisywanych mu czynów czy nie. Sukcesem Jarosława Kaczyńskiego jest zatem to, że opinia publiczna zastanawia się, czy pewne czynności postępowania zostały wykonane prawidłowo, gdy najistotniejsze pytanie w tej sprawie powinno brzmieć: czy przywódca jednej z największych sił politycznych w państwie naruszył prawo czy nie?

Kolejny element obrony związany był z tym, że sprawa po latach zamiatania jej pod dywan przez zauszników zainteresowanego zaczęła być prowadzona z niespotykaną w prokuraturze sprawnością. Sformułowanie zarzutów pod adresem prokuratora miało doprowadzić do wyłączenia go z tej sprawy i pozbawienia jej dynamiki. Na szczęście tej dość przejrzystej taktyce państwo nie uległo.

Klasyczna próba zastraszenia

Kwestia trzecia polega na tym, że każdy potencjalny podejrzany jest zainteresowany tym, co zeznają w jego sprawie świadkowie, dlatego wszelkie przeprowadzane dowody są objęte tajemnicą postępowania. Eskalując nastroje społeczne, zainteresowany zmusił państwo do obrony, czyli ujawnienia protokołu przesłuchania, z czego on sam uzyskał korzyści, dowiadując się, co zeznawała jego bliska współpracownica. I kwestia najważniejsza: zainteresowany świadomie obarczył odpowiedzialnością za śmierć świadka konkretne osoby zajmujące się prowadzeniem sprawy go dotyczącej, wzbudzając wobec nich wrogie nastroje opinii publicznej. Robiąc to, miał pełną świadomość, że spowoduje tym olbrzymi hejt i groźby kierowane wobec tych osób. To też miało określony cel. Doprowadzenie do takiego skutku miało zastraszyć osoby prowadzące postępowanie i inne, które mogą je prowadzić w przyszłości, pokazując, że podejmując decyzje niekorzystne dla zainteresowanego, muszą liczyć się z podobnymi konsekwencjami. Jest to klasyczna próba sparaliżowania państwa i zastraszenia jego funkcjonariuszy, a co najgorsze, stało się to coraz częściej praktykowaną linii obrony polityków dawnego obozu władzy w konfrontacji o organami wymiaru sprawiedliwości. Państwo zapewniło już ochronę prokurator Ewie Wrzosek. Czas teraz na rozwiązania systemowe, czyli wyeliminowanie hejtu i groźby jako formy nacisku na funkcjonariuszy państwa.

Autor jest adwokatem, sędzią Trybunału Stanu, uczestniczył w przesłuchaniu Barbary Skrzypek

Sprawa „dwóch wież” i związane z nią przesłuchanie świadka zdominowały dyskurs przed sądem opinii publicznej. Wyrok został wydany, bo z sondażu wynika, że ponad dwie trzecie obywateli nie uwierzyło, że przesłuchanie Barbary Skrzypek miało związek z jej śmiercią kilka dni później w wyniku zawału serca. A zatem Jarosławowi Kaczyńskiemu, który tę sprawę wytoczył przed sądem opinii publicznej, nie udało się przekonać nawet części swojego elektoratu do tej teorii spiskowej. Odniósł natomiast częściowy sukces, bo z rutynowej czynności procesowej, podobnej do tysięcy innych, wywołał „aferę”, która przykuła uwagę milionów Polaków.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Jest projekt, czemu tak późno
Rzecz o prawie
Marek Celej: Zmiany w delegacjach sędziowskich są konieczne
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Tylko sprawiedliwość
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Brakuje zjazdowych emocji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Rzecz o prawie
Jakub Sewerynik: Śmierć bez należytej troski, czyli jeszcze o aborcji w dziewiątym miesiącu ciąży