Jesteśmy w samym jądrze kampanii wyborczej. Akt wyborczy jest istotą prawnej demokracji i z tego powodu podlega regulacji konstytucyjnej. Reguły kodeksu wyborczego są zakotwiczone w konstytucyjnym systemie normatywnych zależności wyłonionych i wyłanianych władz.
System prawny przewiduje wiele mechanizmów mających zapewniać wzajemną kontrolę i równoważenie się władz (checks and balances). Określa mechanizm ponownego ich wyłaniania z zachowaniem reguł gwarantujących, że wybory do parlamentu będą rzetelne, powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbędą się w głosowaniu tajnym, jak mówią art. 96 i 97 Konstytucji RP.
Czytaj więcej
Oto najważniejsze ramy prawne prowadzenia agitacji wyborczej oraz obliczania wyników wyborów, kto zdobył mandat posła i senatora.
U podstaw demokracji konstytucyjnych leżą stanowiące o ich istocie wartości: m.in. wolność słowa, równy dostęp do informacji, niezależność instytucji kontrolnych, stałość prawa wyborczego, równość finansowa, kontrola niezależnych sądów, a w konsekwencji szans wyborczych. Tak powinna wyglądać rzeczywistość, gdyby jej stan odpowiadał konstytucyjnym standardom. Ostatnie osiem lat znacząco oddaliło rzeczywistość od tego modelu. Rudymentarne reguły wypaczono w imię potrzeb większości parlamentarnej. Trudno uciec od pytań, przy jakim stopniu naruszenia reguł przestajemy mieć do czynienia z respektującymi elementarne standardy wyborami. Kiedy stają się one fasadą niezbędną dla utrzymania etykiety legitymizacji? Brutalność i bezkompromisowość kampanii poprzedzonej zabiegami zmieniającymi system reguł wyborczych osłabiają wiarę w demokratyczny charakter aktu, w którym przyjdzie nam uczestniczyć.
Wątpliwości pogłębia stopniowy, acz konsekwentny proces tworzenia uprzywilejowanej pozycji większości parlamentarnej. Ograniczenie publicznej debaty narusza zasadę równości szans. Jej plastycznym wyrazem jest histeryczna reakcja polityków na projekcję filmu o konflikcie odwagi ze strachem, ludzkich tragediach, marzeniach i uczuciach uwikłanych w mroczną rzeczywistość otaczającą płot na granicy. Prezentowana w sposób naruszający dobre obyczaje i prawne reguły wyznaczające granice wolności wypowiedzi i chroniące przed karalną dyfamacją. Nie miało tu znaczenia, że chodzi o przekaz artystyczny, szczególną formę wyrazu chronioną przez prawo.