Znaleźliśmy się w sytuacji, którą wielu prawników ocenia jako demokrację elektoralną, tj. opierającą się na rządach większości, ale nie ma przestrzegania rządów prawa – mówił w „Faktach po Faktach” prof. Marek Safjan. Zapytany o praworządność w naszym kraju i czy nie jesteśmy na drodze do wyjścia z Unii Europejskiej, powiedział: – Mnie się wydaje, że Polska znalazła się w jakimś sensie poza kręgiem unijnym. Można powiedzieć, że mentalnie jest poza Unią, ponieważ nie można funkcjonować w Unii w sposób rzeczywisty, jeżeli się nie przestrzega tych najważniejszych wartości unijnych. Rządy prawa poprzez niezależne i bezstronne sądy otwierają dopiero możliwość wykonywania prawdziwych standardów demokratycznych – wywodził.
Ostatnie zdanie mogę wziąć za dobrą monetę, jak też zaniepokojenie nakładaniem sankcji na sędziów, którzy wykonują wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE, choć w wielu wypadkach trzeba zapytać, czy nie nadużywają oni swego sędziowskiego statusu. Ale już nie przekonują mnie słowa, że Polska znalazła się w jakimś sensie poza kręgiem unijnym.
Czytaj więcej
Volenti non fit iniuria, czyli chcącemu nie dzieje się krzywda. To rozstrzygnięcie pochodzące ze starożytnego Rzymu jest stosowana dzisiaj w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości UE i może posłużyć za komentarz do możliwości poskarżenia się przez Polskę do TSUE na Komisję Europejską, która wciąż nalicza nam kary finansowe z tytułu działalności nieistniejącej już Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Kto jak kto, ale prof. Safjan, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i sędzia TSUE, mógłby chyba wyjaśnić konkretami, na czym prawny spór Polski z Unią polega, bo nie mówimy o takich czy innych dywagacjach o mentalności – zresztą to cecha przypisana konkretnym ludziom, a nie narodom czy społeczeństwom, zamiast zasłaniać się unikami: „mnie się wydaje...”, „w jakimś sensie".
Polska, w szczególności obóz prawicy, jest, owszem, w sporze z istotną częścią Unii i brukselskiej biurokracji, ale jest demokratycznym państwem wolnych obywateli. W Polsce osiedlają się tysiące Brytyjczyków, Hiszpanów czy Włochów, by tu mieszkać, pracować i cieszyć się wolnością. Czy oni są poza Unią, obywatelami gorszej kategorii, niż gdyby mieszkali w ojczystym kraju?