Sprzedaż i dostawy sprzętu umożliwiającego produkcję broni masowego rażenia zastopowano dopiero po agresji Rosji na Ukrainę, a handel trwał od lat. Choć w 2014 r. z powodu aneksji Krymu Rosję obłożono embargiem na produkty używane w celach wojskowych.
Na trop sprzedaży trafił dziennikarz popołudniówki „Expressen” Mattias Carlsson, który zweryfikował kontrakty szwedzkich koncernów zawierane w Rosji. Przejrzał wszelkie dostępne w rosyjskim archiwum deklaracje celne, rejestry importu spółek i dokumenty z państwowych przetargów na kupno wyposażenia produkowanego przez szwedzkie koncerny. I zanotował, że wśród ich klientów znalazły się instytucje i przedsiębiorstwa, które stworzyły podwaliny pod rosyjski przemysł broni jądrowej. Były nimi m.in. państwowe spółki produkujące głowice bojowe i zajmujące się wzbogacaniem plutonu, by budować bomby.