Reklama

Prof. Andrzej Czamara: Fizjoterapeuci potrzebują porozumienia

Jest niedopuszczalne, żeby przy okazji dyskusji o przyszłości zawodu fizjoterapeuty kierować się własnym interesem – mówi prof. Andrzej Czamara, rektor Wyższej Szkoły Fizjoterapii.

Publikacja: 19.08.2025 04:46

Prof. Andrzej Czamara

Prof. Andrzej Czamara

Foto: mat.pras.

W samorządzie fizjoterapeutów rozgorzał spór na wzór tego, z którym mierzył się ostatnio samorząd lekarski. Podziały wśród przedstawicieli zawodów medycznych są zagrożeniem dla ich wizerunku?

To jest rzeczywiście problem. W Krajowej Izbie Fizjoterapeutów (KIF) działają różne osoby, reprezentujące odmienne stanowiska odnośnie do wizji przyszłości zawodu fizjoterapii. Spory bywają konstruktywne; zazwyczaj prowadzą do rozwoju. Gorzej, gdy dochodzi do radykalnych różnic zdań i braku porozumienia. W takich sytuacjach nie działa to na korzyść środowiska. Mam czasem wrażenie, że niektóre konflikty wykraczają poza najważniejszy cel, jakim powinien być rozwój fizjoterapii dla dobra pacjenta oraz umocnienie pozycji naszego zawodu w środowisku medycznym.

6 września ma się odbyć Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Fizjoterapeutów, który będzie głosował nad odwołaniem aktualnie urzędującego prezesa KIF. O co spierają się ci, którzy chcą odwołania prezesa, z tymi, którzy nie mają nic przeciwko jego rządom?

Spróbuję – nie wdając się na razie w szczegóły sporów – zwrócić uwagę na jedną kwestię. Od dziesięciu lat mamy ustawę o zawodzie fizjoterapeuty oraz przepisy wykonawcze. W tym czasie wykształciła się określona praktyka – codzienna, lecznicza, organizacyjna – również w kontekście współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia i w sektorze prywatnym. Mamy już życiowe doświadczenia, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Popełniliśmy błędy, ale właśnie na ich podstawie, w oparciu o tegoroczne dyskusje, powinniśmy wspólnie usiąść – niezależnie od różnicy zdań – i zastanowić się, co się sprawdziło, a co nie; co należy ulepszyć, a z czego zrezygnować.

Czytaj więcej

Prof. Andrzej Czamara o sporze w KIF. „Sami sobie przeszkadzamy”

Taka analiza wymaga dyskusji o usunięciu szefa samorządu?

Nie, absolutnie nie. I to jest trochę smutne. Nie staram się być stroną w polityce, ani nie uczestniczę w wyborach, natomiast jeśli członkowie prezydium czy zarządu naszej organizacji proszą mnie o pomoc, to oznacza to dla mnie, że działają najlepiej, jak potrafią i na rzecz rozwoju środowiska fizjoterapeutów. Druga kwestia jest taka, że trzeba umieć oddzielić interesy prywatne od działań na rzecz wspólnoty. To jest niedopuszczalne, żeby przy okazji dyskusji o przyszłości zawodu fizjoterapeuty kierować się własnym interesem. Trzeba jasno rozdzielić, jakie są cele Izby i naszego środowiska, a jakie są osobiste motywacje. Nie powinno być tak, że ktoś angażuje się w działania tylko po to, by coś dla siebie zyskać.

Obserwuję tę kadencję zarządu od dwóch lat i odnoszę wrażenie, że każdy sukces prezesa i zarządu spotyka się z próbą ich odwołania. Na początku rzeczywiście brakowało jeszcze doświadczenia, ale później rozpoczęto poszukiwania specjalistów w różnych obszarach, aby wesprzeć pracę zarządu. I to bardzo mi się spodobało.

Reklama
Reklama

Zaczyna pan brzmieć jak stronnik zarządu.

Ja tylko komentuję. Oczywiście można powiedzieć, że obecny zarząd był całkowicie nowy; próbował wprowadzać różne rozwiązania; zapewne popełniał przy tym błędy. Występowały też wewnętrzne różnice zdań, koncepcyjne spory i inne kwestie – to naturalne. Nie jest też tak, że mamy do czynienia wyłącznie z sukcesami. Z pewnością po drodze pojawiły się również porażki, stąd też wewnętrzne analizy, przegrupowania i zmiany. Mimo to udało się osiągnąć kilka istotnych sukcesów – na przykład pozyskanie finansowania dla specjalizacji fizjoterapeutów.

Zapotrzebowanie na fizjoterapeutów rośnie?

Przypominam sobie strukturę pacjentów sprzed 20-30 lat i porównuję ją z obecną. W ciągu ostatnich dziesięciu lat wyraźnie wzrosła liczba pacjentów w wieku 70-80 lat – i ta grupa będzie się nadal powiększać. Największym wyzwaniem jest dziś i będzie w przyszłości rosnąca liczba pacjentów wielochorobowych – przede wszystkim starszych. Ortopedyczny pacjent w wieku 70-75 lat, który trafia do mnie na co dzień, często ma za sobą chorobę nowotworową, nadciśnienie, przeszedł operację kardiochirurgiczną czy inne poważne schorzenia. Przygotowanie fizjoterapeuty do pracy z takim pacjentem to zupełnie coś innego niż praca z młodym, zdrowym dzieckiem z płaskostopiem. To dwa zupełnie różne światy terapeutyczne.

Czytaj więcej

Seniorzy nadużywają leków za darmo. Poznaliśmy dane

To oznacza, że potrzebne są wąskie specjalizacje fizjoterapeutyczne, tak jak lekarskie?

Podobnie jak w medycynie i pielęgniarstwie istnieje potrzeba, aby przygotować część osób do wąskich specjalizacji. Z drugiej strony, wobec galopującego wzrostu liczby pacjentów – starszych i wielochorobowych – nie możemy zapominać o kształceniu w zakresie szerokich specjalizacji. Taki fizjoterapeuta pracujący w szpitalu wielooddziałowym powinien być wsparciem dla lekarza czy pielęgniarki i wiedzieć, jak umiejętnie zaplanować fizjoterapię z szerokim spojrzeniem na przypadek pacjenta.

Obecnie mamy szeroką specjalizację, która lepiej przygotowuje do pracy z pacjentami wielochorobowymi. Ministerstwo uznało, że potrzebuje takich fizjoterapeutów, dlatego zdecydowało się finansować specjalizację w takim wydaniu. Przez najbliższe trzy lata powinniśmy spokojnie dopracować koncepcję przyszłego kształcenia specjalizacyjnego, w tym wąskich specjalizacji. Choć mają one swoje zalety, należy pamiętać, że – jak pokazuje doświadczenie środowisk lekarskich i pielęgniarskich – Ministerstwo podchodzi do nich ostrożnie. W przeszłości zdarzały się bowiem problemy z zawężaniem zakresu kompetencji.

Prof. Andrzej Czamara jest fizjoterapeutą, nauczycielem akademickim, rektorem Wyższej Szkoły Fizjoterapii (WSF) z siedzibą we Wrocławiu. W latach 2009-2025 pełnił funkcję Konsultanta Wojewódzkiego w dziedzinie fizjoterapii dla woj. dolnośląskiego

W samorządzie fizjoterapeutów rozgorzał spór na wzór tego, z którym mierzył się ostatnio samorząd lekarski. Podziały wśród przedstawicieli zawodów medycznych są zagrożeniem dla ich wizerunku?

To jest rzeczywiście problem. W Krajowej Izbie Fizjoterapeutów (KIF) działają różne osoby, reprezentujące odmienne stanowiska odnośnie do wizji przyszłości zawodu fizjoterapii. Spory bywają konstruktywne; zazwyczaj prowadzą do rozwoju. Gorzej, gdy dochodzi do radykalnych różnic zdań i braku porozumienia. W takich sytuacjach nie działa to na korzyść środowiska. Mam czasem wrażenie, że niektóre konflikty wykraczają poza najważniejszy cel, jakim powinien być rozwój fizjoterapii dla dobra pacjenta oraz umocnienie pozycji naszego zawodu w środowisku medycznym.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Rynek zdrowia
Prof. Andrzej Czamara o sporze w KIF. „Sami sobie przeszkadzamy”
Rynek zdrowia
Polska ma zasoby, żeby zająć strategiczne miejsce na europejskiej mapie biotechnologii
Rynek zdrowia
Zawód psychoterapeuty zostanie uregulowany? Większość popiera ścieżkę ustawową
Rynek zdrowia
Wszyscy uczestnicy systemu są skazani na rozwój
Rynek zdrowia
Ankieta satysfakcji pacjenta. Na co zwracają uwagę Polacy po wyjściu ze szpitala?
Reklama
Reklama