W samorządzie fizjoterapeutów rozgorzał spór na wzór tego, z którym mierzył się ostatnio samorząd lekarski. Podziały wśród przedstawicieli zawodów medycznych są zagrożeniem dla ich wizerunku?
To jest rzeczywiście problem. W Krajowej Izbie Fizjoterapeutów (KIF) działają różne osoby, reprezentujące odmienne stanowiska odnośnie do wizji przyszłości zawodu fizjoterapii. Spory bywają konstruktywne; zazwyczaj prowadzą do rozwoju. Gorzej, gdy dochodzi do radykalnych różnic zdań i braku porozumienia. W takich sytuacjach nie działa to na korzyść środowiska. Mam czasem wrażenie, że niektóre konflikty wykraczają poza najważniejszy cel, jakim powinien być rozwój fizjoterapii dla dobra pacjenta oraz umocnienie pozycji naszego zawodu w środowisku medycznym.
6 września ma się odbyć Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Fizjoterapeutów, który będzie głosował nad odwołaniem aktualnie urzędującego prezesa KIF. O co spierają się ci, którzy chcą odwołania prezesa, z tymi, którzy nie mają nic przeciwko jego rządom?
Spróbuję – nie wdając się na razie w szczegóły sporów – zwrócić uwagę na jedną kwestię. Od dziesięciu lat mamy ustawę o zawodzie fizjoterapeuty oraz przepisy wykonawcze. W tym czasie wykształciła się określona praktyka – codzienna, lecznicza, organizacyjna – również w kontekście współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia i w sektorze prywatnym. Mamy już życiowe doświadczenia, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Popełniliśmy błędy, ale właśnie na ich podstawie, w oparciu o tegoroczne dyskusje, powinniśmy wspólnie usiąść – niezależnie od różnicy zdań – i zastanowić się, co się sprawdziło, a co nie; co należy ulepszyć, a z czego zrezygnować.
Czytaj więcej
- To jest niedopuszczalne, żeby przy okazji dyskusji o przyszłości zawodu fizjoterapeuty kierować...
Taka analiza wymaga dyskusji o usunięciu szefa samorządu?
Nie, absolutnie nie. I to jest trochę smutne. Nie staram się być stroną w polityce, ani nie uczestniczę w wyborach, natomiast jeśli członkowie prezydium czy zarządu naszej organizacji proszą mnie o pomoc, to oznacza to dla mnie, że działają najlepiej, jak potrafią i na rzecz rozwoju środowiska fizjoterapeutów. Druga kwestia jest taka, że trzeba umieć oddzielić interesy prywatne od działań na rzecz wspólnoty. To jest niedopuszczalne, żeby przy okazji dyskusji o przyszłości zawodu fizjoterapeuty kierować się własnym interesem. Trzeba jasno rozdzielić, jakie są cele Izby i naszego środowiska, a jakie są osobiste motywacje. Nie powinno być tak, że ktoś angażuje się w działania tylko po to, by coś dla siebie zyskać.
Obserwuję tę kadencję zarządu od dwóch lat i odnoszę wrażenie, że każdy sukces prezesa i zarządu spotyka się z próbą ich odwołania. Na początku rzeczywiście brakowało jeszcze doświadczenia, ale później rozpoczęto poszukiwania specjalistów w różnych obszarach, aby wesprzeć pracę zarządu. I to bardzo mi się spodobało.