Kiedy tarcza dla bezrobotnych

Bezrobocie niestety wzrośnie – przyznał we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Państwo powinno już myśleć, jak pomóc rodzinom, którym koronawirus zabierze pracę i dochody, bo zasiłek dla bezrobotnych nie wystarczy na przeżycie.

Aktualizacja: 01.04.2020 06:42 Publikacja: 31.03.2020 21:00

Kiedy tarcza dla bezrobotnych

Foto: Adobe Stock

– W marcu nie było lawinowego wzrostu osób bezrobotnych – mówi Urszula Murawska z Urzędu Pracy m.st. Warszawy.

– Zarejestrowaliśmy 380 nowych osób, to poziom podobny do poprzednich miesięcy – wylicza Katarzyna Ptak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tychach.

Czytaj także: Sondaż: Firmy już czują kryzys, pracownicy się boją

Ale, jak przyznają urzędy pracy, w kwietniu może być już znacznie gorzej. W zasadzie nikt nie ma wątpliwości, że pandemia przyniesie wzrost bezrobocia. We wtorek przyznał to nawet premier Mateusz Morawiecki. Tymczasem tzw. tarcza antykryzysowa, czyli pakiet pomocowy dla gospodarki, w ogóle nie porusza tego tematu. Tarcza przewiduje zasiłki dla osób, które straciły źródło dochodów z tytułu umowy zlecenia, umowy o dzieło czy samozatrudnionych – w wysokości ok. 2000 zł brutto (choć tylko przez dwa miesiące).

Podstawowy zasiłek z tytułu bezrobocia to natomiast 861 zł brutto, czyli ok. 750 zł netto (w szczególnych przypadkach to 676 lub 1034 zł brutto). Kwoty te obowiązują do końca maja, potem zostaną podniesione o wskaźnik inflacji.

Czytaj także: 70 proc. firm odczuje negatywne efekty pandemii

– Nie oszukujmy się, to nie wystarczy na przeżycie – mówi ekonomista Tomasz Kaczor, założyciel Instytutu Prevision. Jak dodaje, nigdy nie wystarczało, ale w normalnych warunkach ludzie jakoś sobie radzili. Tym razem jednak mamy zupełnie inną sytuację, bo kryzys gospodarczy może być bardzo głęboki i pracy po prostu nie będzie. – Państwo powinno zacząć myśleć nad jakimiś rozwiązaniami osłonowymi także dla osób bezrobotnych. Szczególnie w przypadku rodzin, gdzie pracę stracą wszyscy dorośli, albo gdy bez dochodów pozostanie osoba utrzymująca całą rodzinę – mówi Tomasz Kaczor.

– Czeka nas debata na ten temat – przyznaje też Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Obecny zasiłek z tytułu bezrobocia nie starczy na pokrycie podstawowych kosztów utrzymania – dodaje.

Zdaniem ekspertów prosta podwyżka zasiłku, np. do 2 tys. zł, nie jest jednak najlepszym rozwiązaniem. – Część krajów deklaruje pomoc w postaci bezpośredniego wsparcia gospodarstw domowych. Może to jakiś kierunek, choć nie wiem, na ile stać polskie finanse publiczne – zauważa Kubisiak.

O takich rozwiązaniach jest głośno w USA, gdzie do poszkodowanych przez kryzys miałoby trafiać ok. 2 tys. dol. na rodzinę miesięcznie (dokładna kwota miałaby zależeć od dochodów i wielkości rodziny), a w pierwszej transzy do Amerykanów miałoby trafić nawet 500 mld dol.

Z kolei w Estonii osoby, które straciły zatrudnienie wskutek wybuchu epidemii, mają dostawać specjalny zasiłek w wysokości 70 proc. swoich dochodów.

Na rynku pojawiają się pogłoski, że minister rodziny i pracy pracuje nad jakąś „tarczą dla bezrobotnych". Jednak sam resort informuje jedynie, że monitoruje rynek pracy.

– Oczywiście, że obecny zasiłek dla bezrobotnych to za mało. Gorzej, że jeśli szybko będzie rosło bezrobocie, to na poważną pomoc dla tych osób zabraknie środków publicznych – zauważa Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. – Dlatego w pierwszej kolejności trzeba chronić miejsca pracy, choćby poprzez tarczę antykryzysową. Ale też przez szybkie przesunięcia pracowników z tych sektorów, które zostały zamknięte, tam gdzie pracy jest mnóstwo – podkreśla. To wymaga dobrej współpracy między sektorem publicznym i prywatnym. – Ale jak najszybciej firmy powinny przeorganizować się np. na szycie odzieży ochronnej, produkcję respiratorów czy dostawy różnego rodzaju usług dla służby zdrowia – apeluje Mączyńska.

Z szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że jeśli pandemia potrwa do lata, to odsetek nowych bezrobotnych może sięgnąć 10 proc. (ok. 1,6 mln osób). Jeśli do końca roku, to mowa o co najmniej 13–15 proc. nowych bezrobotnych (ponad 2,4 mln osób). Wedle PIE to pesymistyczny scenariusz, a przecież są i takie, które mówią o bezrobociu 25–30 proc.

– W marcu nie było lawinowego wzrostu osób bezrobotnych – mówi Urszula Murawska z Urzędu Pracy m.st. Warszawy.

– Zarejestrowaliśmy 380 nowych osób, to poziom podobny do poprzednich miesięcy – wylicza Katarzyna Ptak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tychach.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
USA: Rynek pracy osłabł, ale recesji nie widać
Rynek pracy
Koniec fali zwolnień. Pracodawcy chcą więcej zatrudniać
Rynek pracy
Wraca rynek pracownika. Zwolnienia grupowe już nie takie straszne
Rynek pracy
Nowe regulacje dla cudzoziemców. Przybędzie pracy na czarno?
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Rynek pracy
Imigranci uzupełnią, a nie wypełnią rynek pracy w Polsce
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki