Rząd do piątku chce przesłać do Sejmu projekt ustawy zakładający podniesienie składki rentowej, którą opłacają pracodawcy. Nowe przepisy mają obowiązywać od 1 lutego przyszłego roku. To oznacza, że przedsiębiorcy po raz pierwszy 6,5-proc. składkę za pracowników zapłacą od marca. Jej podniesienie ma ograniczyć w 2012 r. deficyt w funduszu rentowym o ok. 7 mld zł. Brakuje w nim ok. 17 mld zł. W przyszłym roku, już po podniesieniu składki o 2 pkt proc., zabraknie 11 mld zł.
W kolejnych latach kwota niedoboru ma się zmniejszać o kilkaset milionów złotych rocznie. Fundusz rentowy jest jedną z części składowych Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, z którego są wypłacane pracownikom i osobom samozatrudnionym emerytury, renty, zasiłki chorobowe i inne świadczenia. Dziura w całym FUS wynosi ponad 50 mld zł rocznie.
Premier Donald Tusk powiedział wczoraj po posiedzeniu rządu, że projekt został zaakceptowany, choć jego formalne przyjęcie nastąpi „w trybie obiegowym, gdyż do 15 grudnia trwają konsultacje społeczne".
Taką decyzją jest oburzony Jan Guz, szef OPZZ. – Premier nie dba o dialog społeczny – zarzuca. – Szkoda, że rząd nie chciał zastanowić się nad innymi rozwiązaniami i nad innym sposobem znalezienia pieniędzy w funduszu rentowym i FUS.
Przypomina, że związki zawodowe od kilku lat postulują, by wprowadzić takie same zasady płacenia składek ubezpieczeniowych dla różnych form zatrudnienia. Proponują także zniesienie ograniczenia, które przewiduje, że składki płaci się do limitu wynoszącego 30 przeciętnych pensji.