Reklama

Przez grę z firma wyłowi talenty, a potem je wyszkoli

Firmy coraz częściej wykorzystują nową metodę w rekrutacji i szkoleniach

Publikacja: 12.10.2012 23:50

Przez grę z firma wyłowi talenty, a potem je wyszkoli

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

wirtualnym świecie stajesz się żołnierzem amerykańskiej armii. Walczysz o opuszczoną bazę lotniczą, farmę albo o most z żołnierzami stworzonymi przez innych graczy. Część z nich to twoja drużyna. By wygrać, musisz wykazać się nie tylko umiejętnością podejmowania szybkich decyzji, ale i współpracy w grupie – na tym polega popularna gra internetowa „America's Army", która już od dziesięciu lat wspiera rekrutacje do armii USA.

Przypomina o tym widoczny przy każdym uruchomieniu gry link Go Army, który kieruje wirtualnego żołnierza już do realnej strony werbunkowej. Takie metody wzmocnienia wizerunku i wsparcia rekrutacji stosują także armia francuska i szwedzka.

Coraz chętniej sięgają też po nie firmy, które poprzez wirtualne rozgrywki promują się jako pracodawcy. Zdają sobie sprawę, że to skuteczny sposób, by dotrzeć do wychowanych na grach ludzi z pokolenia Y i Z.

Złowione talenty

Kosmetyczny gigant L'Oreal od trzech lat zachęca młodych ludzi, by w wirtualnym świecie gry biznesowej „Reveal" wcielili się w postać pracownika firmy, który uczestniczy w kampanii wprowadzającej na rynek nowy produkt. Co roku startuje w niej kilkuset polskich uczestników, którzy zdobywając doświadczenie w różnych działach firmy, podejmują strategiczne decyzje biznesowe i sprawdzają się w ćwiczeniach symulacyjnych bliskich realnym sytuacjom. Najlepsi trafiają do skróconego procesu rekrutacji w stażowym programie rozwoju talentów.

Przyszłe talenty pomaga też wychwycić skierowana do studentów „Unilevergame", której uczestnicy rozwiązują w wirtualnym świecie różne biznesowe przypadki. – Gra ma kształtować wizerunek firmy jako atrakcyjnego pracodawcy z biznesowym know-how – wyjaśnia w rozmowie z „Rz" Sara Ślubowska, specjalista ds. rozwoju talentów w Unilever Polska, gdzie kandydaci na letnie praktyki w drugim etapie przechodzą animowaną grę analityczną online.

Reklama
Reklama

– W grach rekrutacyjnych nie chodzi o to, by sprawdzić kandydatów, ale by wyłowić tych najbardziej przedsiębiorczych, aktywnych i kreatywnych – podkreśla Piotr Wielgomas, prezes firmy doradztwa personalnego Bigram, która organizuje polską edycję Global Management Challenge, największej na świecie biznesowej symulacji strategicznej. Rywalizują w niej zespoły studentów i menedżerów z firm, wcielając się na kilka miesięcy w rolę zarządów wirtualnych spółek, które konkurują na międzynarodowym rynku. Co prawda rekrutacja nie jest bezpośrednim celem konkursu, ale jego laureaci nieraz dostają oferty od firmowych sponsorów GMC.

Szefowie firm i działów HR powinni oswoić się już ze zjawiskiem określanym z angielska gamifikacją (od gamification) albo – co lepiej brzmi po polsku – grywalizacją. W skrócie polega to na wprowadzaniu mechanizmów znanych ze świata gier do dziedzin, których z grami dotychczas nie kojarzono. Grywalizacja, która stała się już istotnym elementem marketingu, wchodzi coraz mocniej do rekrutacji i szkoleń w firmach.

Będziemy się bawić

Amerykańska firma badawcza Gartner Group przewiduje, że za dwa lata 70 proc. z największych dwóch tysięcy firm świata będzie stosować w swej strategii przynajmniej jeden z elementów grywalizacji. Choćby w szkoleniach pracowników, gdzie – jak ocenia Inga Tymińska, ekspert z firmy doradczej Edu Broker – w Polsce od 2000 r. widać dynamiczny rozwój gier. – Tradycyjne warsztaty, podczas których trenerzy pracują w grupach z użyciem kamery, nadal są najbardziej popularne, jednak coraz częściej klienci proszą o przedstawienie innej metody – dodaje Tymińska.

– Dziś wszyscy chcą grać, bo widzą, że w ten sposób uczą się szybciej i bardziej efektywnie. Badania psychologiczne dowodzą, że zapamiętujemy 85–90 proc. tego, co robimy, a tylko 50 proc. tego, co widzimy i słyszymy – twierdzi Adam Pasternak, menedżer projektów szkoleniowych w Training Partners.

Przyznaje jednak, że czasem, gdy rozkłada na warsztatach plansze i rekwizyty, słyszy ironiczne komentarze: oho, będziemy się bawić, wracamy do przedszkola. Potem jednak uczestnicy szkolenia zawsze angażują się w grę i na koniec często mówią, że nigdy wcześniej tak dużo się nie nauczyli.

Gorączka złota

– Firmy widzą, że klasyczne metody szkoleniowe przestają być atrakcyjne. Szukają więc nowych skutecznych rozwiązań – twierdzi Przemysław Gałek, szef MindLab Games. Jak podkreśla, gry są zwykle uzupełnieniem programu szkoleń, w których chodzi nie tylko o nową wiedzę i umiejętności, ale i rozwój nowych postaw. Tych ostatnich nie da się wykształcić na tradycyjnych kursach. – Co z tego, że pracownicy znają zasady obsługi klienta i potrafią je stosować, skoro tego nie robią, bo im się nie chce – mówi Gałek.

Reklama
Reklama

Gra pomaga rozwijać pożądane zachowania, przekonując też o ich przydatności. Na początek zapewnia to sukces w rozgrywce z kolegami. Szefów działów sprzedaży firmy chętnie uczą w ten sposób skutecznego zarządzania zespołem handlowców. – W grze menedżer może sprawdzić, że bardziej opłaca się dać więcej samodzielności ludziom i skupić się na zarządzaniu, niż samemu sprzedawać, do czego ma tendencję wielu szefów tych działów – wyjaśnia szef MindLab Games, gdzie „Lejek Sprzedaży" jest jedną z najbardziej popularnych gier.

Jak podkreśla Adam Pasternak, poprzez gry można się uczyć zarówno zarządzania firmą, jak i którymś z jej działów albo trenować umiejętności negocjacji. Krótkie, kilkudziesięciominutowe gry integracyjne pomagają budować i wzmacniać zespoły pracowników.

Dłuższe, kilkugodzinne gry menedżerskie pomagają wykształcić miękkie umiejętności kadry kierowniczej – począwszy od komunikacji i planowania, kończąc na zarządzaniu kryzysowym. W Lego Game, grając figurkami z klocków Lego, zarządy, firmy i zespoły sprzedawców uczą się m.in. komunikacji i podziału zadań.

Coraz bardziej popularne są też najbardziej skomplikowane i najdłuższe biznesowe symulacje, gdzie jedna rozgrywka trwa co najmniej 5–8 godzin, a niekiedy nawet kilka dni. Wtedy kolejne etapy gry przedstawiają kolejne kwartały działalności przedsiębiorstwa. W ten sposób uczy się zarządzania strategicznego firmą – do wyboru produkcyjną albo usługową. Są też branżowe wersje dla banków czy farmacji.

Komputer czy plansza

Przemysław Gałek ocenia, że mniejsze firmy sięgają zwykle po gry w pakiecie z jedno-dwudniowym szkoleniem. Duzi pracodawcy, którzy mają wewnętrzne działy szkoleń i własnych trenerów, kupują często licencje na gry – wtedy mogą np. z zarządzania czasem czy planowania pracy w zespole przeszkolić wszystkich pracowników. Koszt licencji wynosi od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Droższe są gry przygotowywane na indywidualne zamówienie, ale i na nie jest popyt – np. duzi pracodawcy wprowadzają w ten sposób do firmy nowych pracowników, którzy w grze przechodzą przez kolejne działy i produkty.

Choć na rynku gier rozrywkowych królują dziś komputerowe rozgrywki, to w edukacji sięga się częściej po plansze.

Reklama
Reklama

Zdaniem Adama Pasternaka gry planszowe są bardziej efektywne w szkoleniach. To, co się dzieje na planszy, jest zwykle bardziej czytelne i wyraziste niż symulacje online.

– Doświadczeni twórcy gier ze świata mówią, że gra jest dobra, jeśli komputer jest używany na etapie jej tworzenia, do budowania skomplikowanych algorytmów. Natomiast na etapie, kiedy uczestnik wchodzi w grę, dużo bardziej czytelne jest to, co się dzieje na planszy, czy przy wykorzystaniu innych elementów gry, takich jak np. karty – podkreśla Nel Berezowska, współwłaścicielka spółki Pracownia Gier Szkoleniowych, która w swej ofercie ma kilkadziesiąt gier szkoleniowych, głównie planszowych. Według niej coraz częściej o wykorzystaniu gier i symulacji w firmie decydują prezesi. Część szefów zna zresztą gry ze studiów MBA, gdzie stosuje się symulacyjne rozgrywki biznesowe.

Grywalizacja wchodzi też do całego programu uczelni. W Akademii Leona Koźmińskiego symulacje, głównie te dotyczące zarządzania przedsiębiorstwem, stosuje się na wszystkich poziomach studiów, od licencjackich po Executive MBA. Uczelnia korzysta z ponad 140 gier – zarówno komputerowych, jak i planszowych, a jedna z najbardziej skomplikowanych ma aż 40 poziomów trudności. – Bardzo ważny jest dobór poziomu gry do wiedzy i doświadczenia uczestników – wyjaśnia Marcin Wardaszko, szef powołanego niedawno na ALK Centrum Gier Symulacyjnych i Grywalizacji.

W wirtualnym świecie stajesz się żołnierzem amerykańskiej armii. Walczysz o opuszczoną bazę lotniczą, farmę albo o most z żołnierzami stworzonymi przez innych graczy. Część z nich to twoja drużyna. By wygrać, musisz wykazać się nie tylko umiejętnością podejmowania szybkich decyzji, ale i współpracy w grupie – na tym polega popularna gra internetowa „America's Army", która już od dziesięciu lat wspiera rekrutacje do armii USA.

Przypomina o tym widoczny przy każdym uruchomieniu gry link Go Army, który kieruje wirtualnego żołnierza już do realnej strony werbunkowej. Takie metody wzmocnienia wizerunku i wsparcia rekrutacji stosują także armia francuska i szwedzka.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Rynek pracy
Polscy szefowie dopiero uczą się budować osobistą markę
Rynek pracy
Małe szanse na skrócenie kolejek do lekarzy
Rynek pracy
Weto Karola Nawrockiego może utrudnić życie polskim firmom i pracownikom z Ukrainy
Rynek pracy
GUS: stopa bezrobocia w Polsce wzrosła do 5,4 proc. Przyczyną zmiany regulacyjne
Rynek pracy
Solidny wzrost przeciętnego wynagrodzenia. Spadło zatrudnienie. Stopy w dół?
Reklama
Reklama