Key account manager zamiast kierownika ds. kluczowych klientów, sales representative (w skrócie „rep") zamiast przedstawiciela handlowego – to standard rekrutacyjny w branży, która nawet nazywana jest z angielska FMCG, czyli Fast Moving Consumer Goods. W polskim tłumaczeniu brzmi to niezbyt zgrabnie jako produkty szybkozbywalne.
Ale anglicyzmy coraz częściej pojawiają się w ogłoszeniach w znanych od lat zawodach – działem kadr kieruje HR Manager, płace wyliczają payroll specialists, a sprzedawczynie w butikach zastępują shop-assistants.
Jak ocenia czołowy portal rekrutacyjny Pracuj.pl, około jednej czwartej wszystkich ofert pracy zawiera anglojęzyczne nazwy stanowisk. Język polski więc wygrywa, choć w reklamie, wspomnianym już FMCG, w telekomunikacji czy w sektorze usług biznesowych (z angielska BPO /SSC) proporcje są odwrotne.
Zdaniem Elżbiety Flasińskiej z Grupy Pracuj jednym z głównych powodów tego zjawiska jest trend do ujednolicania stanowisk w globalnych korporacjach. Ma to ułatwiać zarówno komunikację wewnątrz firmy, jak i współpracę z międzynarodowymi klientami. Ten ostatni argument podają zresztą rodzime firmy, które również chętnie sięgają po angielskie nazwy. Katarzyna Borowczyk, menedżer zespołu rekrutacji i selekcji w firmie doradztwa personalnego Bigram, przyznaje, że korporacyjne, anglojęzyczne określenia niekiedy utrudniają pracę rekruterów. Czasem mają wątpliwości, czy global leader w międzynarodowej firmie jest kierownikiem, czy może dyrektorem. To jednak nie tyle wynik anglicyzmów, ile polityki firmy; chcąc dowartościować pracowników w czasach, gdy trudniej o awans w hierarchii – czasem tworzy się dobrze brzmiącą dodatkową funkcję.
Jak twierdzi Agnieszka Wójcik z firmy rekrutacyjnej Antal International, anglojęzyczne nazwy określają często zawody i specjalności, które wraz z nazewnictwem przyszły do nas z Zachodu. W tej grupie jest np. facilitator – osoba dbająca o wprowadzanie ułatwień w zakładach produkcyjnych. Co prawda z czasem część nowych stanowisk upowszechniana jest w polskiej wersji, ale niektóre zostają przy angielskiej nazwie. Szczególnie gdy – jak np. w przypadku merchandisera (czyli specjalisty od ekspozycji produktów w sklepie) – jest ona krótsza i lepiej oddaje istotę stanowiska.