Deficyt programistów winduje ich stawki. Jak wynika z najnowszego raportu firmy Hays, w ub.r. – w przypadku tzw. kontraktorów – skoczyły one o 14 proc. To wynik tożsamy z danymi GUS, który ogólny wzrost płac na rynku IT szacuje na 12,2 proc.
Jednak w przypadku ekspertów IT, świadczących swoje usługi w modelu B2B, największe zwyżki stawek godzinowych wyniosły nawet 35 proc. Analitycy zauważają, że na tak intratne zlecenia mogli liczyć głównie deweloperzy programujący w języku C/C++ oraz administratorzy baz danych.
Wiele wskazuje na to, że podwyżki w branży IT będą też obecne w 2023 r., choć nieco wyhamują.
Czytaj więcej
Zagraniczne spółki technologiczne chętnie ściągają nad Wisłę. Również rodzimi przedsiębiorcy coraz częściej decydują się na wejście w ten biznes. Popyt na specjalistów przyspiesza, a branża rośnie w siłę mimo niesprzyjającego otoczenia.
Wielki deficyt
W Altkom Akademia tłumaczą, że wyzwaniem dla firm w 2023 r. będzie digitalizacja. Powód? Brakuje specjalistów, którzy mogliby wdrożyć cyfrowe rozwiązania w życie. W Polsce niedobór pracowników IT wynosi ok. 25 tys., a ich przyrost jest wciąż zbyt wolny w stosunku do tempa rozwoju gospodarki. Dodatkowo nowe trendy, jak praca zdalna, rosnąca popularność czterodniowego dnia pracy czy ochrona przed cyberzagrożeniami, nakręcają popyt na speców IT.
– Jeszcze rok temu wydawało się, że praca zdalna będzie rozwiązaniem tymczasowym. Teraz już wiemy, że w 2023 r. zmienią się przepisy i ten tryb pracy zostanie uregulowany w kodeksie pracy. W związku z tym obserwujemy rosnącą potrzebę szkoleń związanych z zarządzaniem zespołem online, zespołem rozproszonym, ale też cyberbezpieczeństwem – potwierdza Robert Tomaszewski z Altkom Akademii.
Katarzyna Piotrowska, country manager w Cpl Poland, nie ma wątpliwości, że nabór specjalistów z sektora IT będzie pozostawał na fali wzrostowej. Głównie z uwagi na wspomnianą już olbrzymią lukę talentów. – W br. przewidujemy zainteresowanie specjalistami przede wszystkim z obszarów DevOps, chmury, blockchaina, sztucznej inteligencji czy uczenia maszynowego – wylicza.
Czytaj więcej
Rok 2023 będzie w polskiej branży IT wyjątkowo trudny. Pracy jednak nie zabraknie, a napędem będzie szukanie przez wiele biznesów oszczędności i efektywności.
Rywalizacja o fachowców przekłada się na wynagrodzenia. W Hays twierdzą jednak, że br. najprawdopodobniej nie przyniesie aż tak dużych zwyżek płac w branży, jakie obserwowano na przestrzeni ostatnich kilku lat. Płace w IT będą rosły, natomiast częstotliwość oraz skala przyznawanych podwyżek nie będą już tak imponujące.
– Po kilku latach znaczących zwyżek płace w obszarze architektury oprogramowania, cyberbezpieczeństwa czy tzw. DevOps w roku 2022 wzrosły o zaledwie kilka procent. Większe podwyżki zanotowały natomiast dotychczas niżej opłacane profesje, co nastąpiło m.in. w wyniku wysokiej inflacji i silnej presji płacowej. Największy wpływ na średni wzrost wynagrodzeń w sektorze IT miały duże, nawet kilkudziesięcioprocentowe, podwyżki na stanowiskach, które w poprzednich latach były niedoceniane – wyjaśnia Elwira Policht, dyrektorka w Hays Poland. I zaznacza, że na rynku widać pierwsze zwiastuny stabilizacji płacowej, co może świadczyć zarówno o osiągnięciu przez polską branżę IT poziomu dojrzałości porównywalnego do zachodnich rynków, jak i ostrożniejszych decyzjach biznesowych podejmowanych w obliczu aktualnych kryzysów.
Badania Hays pokazują, iż w br. podwyżki w naszym kraju planuje 89 proc. pracodawców z branży IT. Największy odsetek firm (47 proc.) przewiduje zwyżki wynagrodzeń rzędu 10–19,9 proc. Kolejne 36 proc. organizacji z sektora technologicznego planuje wzrost płac do 10 proc., a tylko 6 proc. zwiększy stawki o jedną piątą lub w większej skali.
Czytaj więcej
Co miesiąc pojawia się o 30 proc. więcej ogłoszeń skierowanych do ekspertów IT niż rok wcześniej. Programiści należą do najlepiej opłacanych zawodów w Polsce, ale wciąż upominają się o podwyżki.
Różnice w stawkach będą się zacierać
Rodzimi programiści żyją jak pączki w maśle – nie tylko na tle pracowników innych sektorów, ale też kolegów z branży z innych krajów. Międzynarodowa firma Cpl zbadała poziom wynagrodzeń w IT w Europie Środkowo-Wschodniej i okazuje się, że na większości stanowisk stawki dla polskich specjalistów (średnie miesięczne wynagrodzenia brutto na umowę o pracę, nieobejmujące dodatkowych świadczeń) są zdecydowanie wyższe niż na Słowacji czy Węgrzech. Przy tym Polacy często zarabiają mniej od Czechów. I tak ekspert od rozwoju oprogramowania nad Wisłą może liczyć na ok. 15 tys. zł, podczas gdy u naszych południowych sąsiadów na prawie 2 tys. zł więcej. Podobnie jest w przypadku stanowiska DevOps – w Polsce można zarobić ok. 20 tys. zł miesięcznie, a w Czechach aż niemal 5,2 tys. zł więcej. Z drugiej strony rodzimi specjaliści nie mają co narzekać. Inżynier bezpieczeństwa nad Wisłą może liczyć na 19 tys. zł brutto, czyli o prawie 50 proc. więcej, niż zarobi na tej pozycji Węgier. Z kolei nasz programista w języku Java dostaje średnio 18 tys. zł, podczas gdy Słowak niecałe 13,6 tys. zł.
– Na wysokość wynagrodzeń mają wpływ uwarunkowania gospodarcze w poszczególnych krajach – wyjaśnia Katarzyna Piotrowska.
Czytaj więcej
Chociaż ponad połowa programistów uważa, że sektor IT w mniejszym stopniu niż inne branże odczuje skutki kryzysu, to prawie 40 proc. liczy się z pogorszeniem swej sytuacji materialnej w najbliższych miesiącach.
Jak podkreśla, doświadczenia z czasów pandemii pokazują, że w sektorze IT możliwa jest praca z dowolnego miejsca, co ułatwia firmom zagranicznym dotarcie do specjalistów z innych krajów. Owe różnice w wynagrodzeniu będzie zatem coraz łatwiej zniwelować. – Pracownicy IT cenią sobie pracę zdalną, a bardzo dobra znajomość języka angielskiego może sprawić, że najlepsze talenty rynku słowackiego i węgierskiego zostaną wkrótce zrekrutowane przez międzynarodową korporację oferującą znacznie wyższe wynagrodzenie – dodaje.