Rosja: niewolnicy w zakładach drzewnych na Syberii

Mieszkaniec Moskwy znalazł w zamówionych materiałach budowlanych skrawek papieru z prośbą o pomoc. Azjata pisał, że jest niewolnikiem w firmie leśnej na Syberii.

Aktualizacja: 05.08.2016 13:51 Publikacja: 05.08.2016 12:24

Rosja: niewolnicy w zakładach drzewnych na Syberii

Foto: 123rf.com

Skrawek papieru z ręcznie napisanym (z błędami) wołaniem o pomoc wywołał w Moskwie lawinę. „Pomóżcie! Jesteśmy robotnikami w Bracku, trzymają nas bez wody, paszportów i pieniędzy. Boimy się. Przekażcie to milicji i uratujcie nas. Albek".

Druga notatka z takim samym podpisem została znaleziona w innej partii materiałów z drewna: „Ratujcie! proszę, przyjechaliśmy z Azji Środkowej. Zabrali nam paszporty, płacą jedzeniem. Wezwijcie policję. Albek", cytuje portal Lenta.

Oba skrawki papieru trafiły do prasy i na policję. Poprzez firmę, która sprzedaje materiały budowlane, śledczy doszli do przedsiębiorstwa, zajmującego się wycinką lasu i produkcją paneli z Bracka w obwodzie Irkuckim.

- Informacja o wykorzystywaniu pracy niewolniczej się nie potwierdziła - ogłosili policjanci po kontroli przeprowadzonej 1 sierpnia. Na wyrębie zastali dziesięciu pracowników - wszyscy byli legalnie zatrudnieni i nie zgłaszali żadnych pretensji, każdy miał przy sobie komórkę. Nie było wśród nich nikogo o imieniu Albek.

To jednak nie oznacza, że w Rosji, szczególnie na przepastnych obszarach Syberii, nie wykorzystuje się niewolniczej pracy. Potwierdza to Oleg Mielnikow obrońca praw człowieka i lider ruchu Alternatywa, specjalizującego się w uwalnianiu ludzi ze współczesnego niewolnictwa, stosowanego przez biznes.

Reklama
Reklama

- Niektóre takie prośby o pomoc okazują się np. żartem uczniów. Ale niedawno znalezione zostały podobne notatki w Kamazie przewożącym cegły czy w żywności. Okazały się prawdziwe. Ludzie, który piszą takie wołania o pomoc, dużo ryzykują. Mogą ich pobić, pozbawić paszportu, jedzenia, wody - przypomina ekspert.

I dodaje, ze choć w Rosji za wykorzystywanie pracy niewolniczej grozi do 10 lat więzienia, to udowodnienie i doprowadzenie do skazania jest trudne. Przewlekłość sądownictwa połączona z pragnieniem byłych niewolników jak najszybciej opuścić Rosję i nigdy do niej nie wracać, nie sprzyja karaniu winnych.

W obwodzie irkuckim są tysiące wyrębów, na których ludzie pracują zupełnie na dziko. Do takiej pracy najlepiej nadają się nielegalni gastarbeiterzy z byłych azjatyckich republik sowieckich, migrujący w poszukiwaniu zarobku. Praca na wyrębie wydaje im się darem od losu. W rzeczywistości odbierany mają paszport, są zamykani w nieznanym miejscu i przekształcani w niewolników - wyjaśnia Mielnikow.

Rynek pracy
Milenialsi najczęściej myślą o zmianie pracy
Rynek pracy
Pracownicy wiedzą, jaki ma być dobry pracodawca, ale nie zawsze go znajdują
Rynek pracy
Barometr Talentów 2025. Poznaliśmy nastroje pracowników w Polsce
Rynek pracy
Specjalista z kompetencjami AI łatwiej znajdzie pracę i więcej zarobi
Rynek pracy
„FAZ”: Dlaczego Polacy nie chcą już pracować w Niemczech?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama